Pieniądze czy ludzkie relacje?

Matka mieszkała z córką pod jednym dachem. Pewnego dnia oznajmiła:

– Córeczko, postanowiłam, że wyjeżdżam – powiedziała Elżbieta Mikołajczak. Nie było to dla mnie łatwe, podjęłam jednak taką decyzję. Marianna patrzyła na matkę ze zdumieniem i zapytała:

– Gdzieś wyjeżdżamy? Czy idziemy do kogoś w odwiedziny?

– Nie, zdecydowałam, że sama się wyprowadzam.

– Jak to? Gdzie? do siostry Aliny? Ktoś tam na ciebie czeka? Przecież sami ledwo wiążą koniec z końcem i będziesz im siedziała na karku?

– Andrzej Michałowicz złożył mi propozycję, abym z nim zamieszkała – wyznała kobieta.

– Co? podjęłaś decyzję! – Marianna prychnęła gniewnie.

– Mamo, masz jeszcze może zamiar wyjść za mąż?! Nie zapominaj, że masz kredyt do spłacenia. Jak się wyprowadzisz to zabierzesz ze sobą emeryturę!

– Przecież ja też potrzebuje pieniędzy, aby żyć – rzekła kobieta.

– Mamo, Twoja własna córka jest w rozsypce, a Ciebie to nie obchodzi, bo znalazłaś sobie miłość?!

– Marianno, po śmierci Twojego ojca spłacam za Ciebie piątą pożyczkę, a Ty wciąż widzisz jakiś problem.

– Przecież wydałam te pieniądze na Twoje wnuki, a Twój zięć haruje, żeby mieć z czego żyć. Uważasz, że zarabia tam dużo?

– Córko masz obsesję na punkcie pieniędzy. Myślisz o tym dzień i noc. Mówisz tylko o nich. Cały czas potrafisz tylko jeść i spać. Co to za życie? Kiedy się do Ciebie wprowadziłam, myślałam, że będę opiekować się wnukami, ale w ogóle ich nie widuję. Po porodzie, natychmiast zatrudniłaś nianię i powiedziałaś mi, że jestem stara. Potem poszły do przedszkola, następnie do szkoły. Nawet się ze mną nie witają. Wiesz jakie to przykre?

– Przecież wiesz, że dzieci chodzą do angielskiej szkoły. Rozumiesz, ile to wszystko kosztuje? Tutaj trzeba płacić za podręczniki, ubrania, mundurek szkolny! Jakie to są koszty! To jest szkoła na wysokim poziomie. Musiałam dużo zapłacić, żeby się tam dostały…

– Z powodu tej szkoły, dzieci mało mówią już po Polsku – powiedziała Elżbieta.

– Przynajmniej znają angielski, lepiej niż jakikolwiek Anglik. Kiedy skończą szkołę, zaprowadzę ich do Instytutu Stosunków Międzynarodowych, będą mieszkać za granicą!

– Co, Polska już Ci nie odpowiada?

– Mamo, a komu to potrzebne? Za granicą żyje się lepiej.

– Marianno, przez Ciebie żyję gorzej, niż w więzieniu. Karmisz mnie nawet na godziny!

– Mamo, musimy oszczędzać, każdy grosz się liczy.

– Och, jaka Ty jesteś hojna, dajesz mi dwie torebki herbaty dziennie. Na dworze, dopóki nie zrobi się ciemno, nie pozwalasz zapalać światła, a o dziesiątej wieczór już gasną. Nie pozwalasz mi nawet podgrzać wody w czajniku, myślisz, że podoba mi się takie życie? A jak przychodzi wiosna, to wysyłasz mnie do domku letniskowego i tam mieszkam sama, aż nastanie mróz, liczysz nawet każdy ogórek i pomidor. Chodzisz sobie na zakupy, a ja? Nie pamiętam, kiedy kupowałam jakieś nowe ubrania. Takie życie jest gorsze, niż ciężka praca.

– Mamo, myślisz że znalazłaś młodego pana, który Cię utrzyma? – powiedziała Marianna ze złością. Widzę, że bez wstydu pójdziesz do obcego mężczyzny. Kiedy ostatni raz spojrzałaś na siebie w lustro?

– Andrzej kocha mnie taką, jaka jestem.

– Mamo, może poczekaj z małżeństwem. Najpierw spłać pożyczkę, a potem idź dalej swoją drogą. Rozumiem Cię bardzo dobrze, ale załatw swoje sprawy.

– Nie, Marianna, już się spakowałam i położyłam walizkę przy drzwiach. Andrzej Michałowicz już czeka na mnie przy wejściu.

– Nie chce Cię znać! – krzyczała córka za matką z wściekłością. Skoro matka odwróciła się ode mnie w najtrudniejszym momencie, to na kim mogę polegać?

– Córko masz złe podejście do życia, nie upieraj się tak, zacznij szanować innych, a zobaczysz że będzie Ci łatwiej. Skup się na dzieciach, aby wyrosły na mądrych ludzi. Twoja córka płacze przez sen, musisz się nią zaopiekować. A Kiedy mój zięć wróci z pracy, to przekaż mu moje pozdrowienia. Do widzenia!

Elżbieta wzięła walizkę i skierowała się do drzwi wejściowych. Marianna spojrzała za matką i powiedziała:

– Mam nadzieję, że nie wzięłaś nic z moich rzeczy?

– Jeśli musisz, to sprawdź – odpowiedziała matka i wyszła za drzwi. Córka podbiegła do okna i zauważyła mężczyznę podnoszącego walizkę Elżbiety. Szli razem chodnikiem, potem zniknęli za zakrętem. Córka spojrzała za matką i zaczęła płakać, jednak nie rozpaczała z powodu jej odejścia, tylko nie wiedziała skąd weźmie pieniądze. Nie chciała pobierać swoich oszczędności, bo były to pieniądze, które odkładała na edukację syna. Na pomoc matki nie miała już co liczyć. Była pewna, że teraz oddałaby swoją emeryturę Alince ,swojej siostrze. Mama Elżbieta jest teraz z Andrzejem, więc jakoś się wyżywi! Płatności trzeba zrobić już za dwa dni, lecz mąż nie przeleje mi tak szybko pieniędzy. Będę musiała oddać wszystko co mam…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *