Pochodzę z małej wsi. Po ukończeniu podstawówki, wstąpiłam do szkoły gastronomicznej i po czterech latach uzyskałam tytuł. W tamtych czasach dobrym sposobem, żeby wyrwać się z wioski i zarobić pieniądze, była praca na budowie. Marzyłam o poznaniu chłopaka i o byciu niezależną, więc wyjechałam do pracy. Jednak po jakimś czasie zrozumiałam, że praca fizyczna całe życie to niełatwa przyszłość i postanowiłam jakoś się zorganizować.
Podczas pracy na budowie poznałam Tomka, który był inwestorem z Warszawy. Mieszkał tam i miał duże znajomości. Pojechałam więc do stolicy, odnalazłam Tomka i poprosiłam o pomoc w zapisaniu się na studia. Nie odmówił, ale musiałam zapłacić za wpisowe. Na szczęście na budowie dobrze zarabiałam i sporo zaoszczędziłam.
Udało mi się również kupić nowy dowód osobisty i indeks. Dzięki nowemu dowodowi byłam o 5 lat młodsza, a w nowym indeksie miałam same czwórki i piątki.
Tomasz pomagał mi na studiach, ale na widok mojego nowego dowodu, odparł, że postąpiłam nierozsądnie, zmieniając rok urodzenia. Ja nie chciałam go słuchać i żartowałam, że znajdę sobie młodego męża. W końcu zgodnie z dokumentami, miałam 18 lat i była studentką pierwszego roku technologii żywności.
Tak zaczęło się moje nowe życie. Otaczali mnie zupełnie inni ludzie, studenci, młodzi i zabawni mężczyźni. Rok później wyszłam za mąż za Wojtka. Wojtek miał wtedy 19 lat, pochodził z Warszawy i mieszkał z rodzicami.
Ukończenie studiów przypadło na czas zmiany ustroju w państwie. Mój mąż i ja szybko się odnaleźliśmy, wynajęliśmy małe mieszkanie i otworzyliśmy bar. Potem udało nam się wykupić lokal i zostaliśmy właścicielami własnej restauracji.
Wojtek i ja byliśmy szczęśliwi, choć pragnęliśmy dzieci. Pewnego dnia postanowiłam odwiedzić moją rodzinną miejscowość wraz z mężem. Spotkałam dawnych znajomych. Wtedy już miałam lepsze życie niż większość z nich i wyglądałam lepiej niż kiedykolwiek. Byli zazdrośni. Jeden ze znajomych powiedział mojemu mężowi, że procowałam na budowie i w rzeczywistości jestem starsza, niż mu się wydaje.
Wojtek nie mógł mi wybaczyć oszustwa. Od tamtej pory bardzo się zmienił i zaczął nadużywać alkoholu. Rozwiedliśmy się, a restauracja została podzielona. Ja za swoją część kupiłam mieszkanie, a mąż spłacił kredyty.
Obecnie nadal pracuję, choć fizycznie jestem już w wieku emerytalnym. Czasem myślę sobie o młodości i o Tomku, który ostrzegał, że zmieniając wiek w dokumentach, postępuję nieroztropnie. Niestety, nie można się cofnąć do przeszłości i naprawić błędów młodości.
Niedawno odwiedziłam moją matkę i spotkałam koleżankę ze szkoły – Weronikę. Kobieta jest już drugi rok na emeryturze, zajmuje się wnukami i ogrodem. Cóż, ja nadal muszę pracować, zostały mi jeszcze 4 lata. A moje zdrowie już nie jest takie samo. Nadal muszę naprawiać błędy, które popełniłam w przeszłości.
Może ktoś wpadł na podobny pomysł w młodości, albo słyszał o kimś, kto stał się młodszy? Mam nadzieję, że znajdzie się osoba, która doradzi mi, jak prawnie naprawić głupi czyn, który kiedyś popełniłam.