Moje życie rodzinne było trudne – gdy mój syn miał zaledwie trzy lata, mąż zginął w wypadku samochodowym. Musiałam wychowywać synka sama. Chłopiec był bardzo podobny do swojego taty i patrząc na niego, widziałam zmarłego męża.
Pewnego dnia, gdy Daniel chodził już do szkoły, usłyszałam dzwonek do drzwi. Przyszła nieznajoma kobieta, która poprosiła o wpuszczenie do środka, ponieważ chciała przekazać mi ważną wiadomość. Nie rozumiałam wiele z naszej rozmowy, była chaotyczna. Kobieta przedstawiła się – miała na imię Natalia. Według tego, co mówiła, przed laty rodziłyśmy w tym samym czasie i w tym samym szpitalu. Położna tam pracująca, była sąsiadką Natalii. Przed rokiem zachorowała i zmarła, ale przed tym wyznała, że omyłkowo zamieniła naszych chłopców.
Na początku nie chciałam wierzyć w tę historię, ale Natalia wydawała się przekonana, a nawet zgodziła się zapłacić za test DNA. Odmówiłam pieniędzy, ale zdecydowałyśmy się zrobić cztery dokładne analizy. Wyniki potwierdziły, że Daniel jest jej synem, a jej Antek moim…
Kiedy siedziałyśmy z wynikami, nie wiedząc, co dalej, zapytałam:
– Ale dlaczego Daniel wygląda tak, jak mój zmarły mąż?
Pokazałam Natalii zdjęcie męża. Ona zbladła i powiedziała cicho:
– To jego tata. Przepraszam…
Natalia odeszła i nie odzywała się przez kilka dni. Ale potem postanowiłyśmy zapomnieć, że kochałyśmy jednego mężczyznę i nie mówić nic naszym synom, którzy okazali się przyrodnimi braćmi.
Natalia została moją przyjaciółką, a Daniel i Antek są nierozłączni. Być może kiedyś opowiemy im historię ich znajomości.