Bardzo kochałem moją synową. Mieliśmy dobre relacje. Żyliśmy spokojnie, bez skandali, bez konfliktów.
Czasami zdarzały się kłótnie, ale szybko mijały. Kiedy zaszła w ciążę, straciłem głowę ze szczęścia. To już dziewiąty miesiąc, mamy chłopca. Mój syn był zachwycony, zawsze marzył o synu.
Z dumą powiedział, że nazwie syna po swoim ojcu. Zwyczajowo nadajemy chłopcom imiona ich dziadków. I wtedy się zaczęło.
Moja synowa zrobiła scenę, mówiąc, że to jej dziecko i ona już wybrała imię.
Postanowiłem z nią porozmawiać, ale powiedziała, że już podjęła decyzję. Ona i jej mąż pokłócili się, a moja synowa powiedziała, że opuści dom polarny i zamieszka z rodzicami. Mój syn jest już bardzo dobrym mężem dla swojej żony.
O takim człowieku można tylko pomarzyć, ale jego żona nie docenia jego pracowitości. Ona kocha tylko siebie. Egoistka. Mogła siedzieć cicho ze względu na męża, ale tego nie zrobiła.
Naha bna naha ba. Próbowałem jej wytłumaczyć, że to rodzinna tradycja, ale nie zrobiło to na niej wrażenia.