Mam 27 lat i od ponad roku próbuję znaleźć swoją bratnią duszę, ale do tej pory coś mi nie wychodziło. Poszłam na więcej, niż jedną randkę i nadal nie spotkałam inteligentnego mężczyzny.
Niedawno zawarłam znajomość z dość sympatycznym człowiekiem. Ma 41 lat, jest odnoszącym sukcesy biznesmenem, ma dom, samochód, firmę. Ale jedna ważna rzecz – jest żonaty i ma trójkę dzieci, na szczęście powiedział mi wszystko od razu. Nie przerażało mnie to, mimo że nie miałam zamiaru zostać jego kochanką.
Mężczyzna zaprosił mnie do dość drogiej restauracji, sam za wszystko zapłacił, a nawet wysłał po mnie samochód, na pewno było to miłe. Już przy kolacji zaczęłam rozmawiać z nim bardziej szczegółowo.
-Ewa, jak już Ci mówiłem, jestem żonaty, ale nie mam nic przeciwko dobrej zabawie i miłemu spędzaniu czasu z kobietą, którą jestem zainteresowany. Tak się składa, że to właśnie Ty jesteś tą kobietą. Spójrz, oferuję Ci wynająć dom, zatrudnić osobistego kierowcę, będę wykonywać wszystkie Twoje zachcianki, a Ty będziesz gotowa, aby zabrać mnie do domu w każdej chwili i nagrodzić swoją miłość pieszczotami. – Powiedział do mnie mężczyzna.
-Cóż, to kuszący pomysł, ale ja potrzebuję człowieka, z którym mogę być na poważnie.
-Moja oferta też jest poważna… – Odrzekł.
-Naprawdę? czyli, jutro zostawisz żonę i będziesz ze mną? – Odpowiedziałem z przekonaniem.
-O nie, dziewczyno, przesadzasz. To ja ustalam warunki, nie Ty. – Z agresją powiedział mężczyzna, a ja natychmiast pospieszyłem się do wyjścia.
Dlaczego miałabym chcieć spotykać się z mężczyzną, który nigdy mnie nie pokocha? Zasługuję na więcej, niż bycie tylko kochanką!