Kupiliśmy dom nad morzem i od razu dowiedzieliśmy się, że mamy bardzo, bardzo wielu przyjaciół, którzy zaczynają za nami tęsknić w lecie.
Kiedy zdecydowaliśmy się sprzedać mieszkanie w dużym mieście i przenieść się bliżej morza, kupić dom i zarabiać na wynajmowaniu pokoi wczasowiczom w lecie, prawie wszyscy nasi przyjaciele i znajomi kręcili palcem na skroni. Słyszeliśmy, że co innego, gdy wyjeżdża się na kilka tygodni aby odpocząć, a co innego żyć tak cały czas pracując w ten sposób. Wszyscy znajomi uważali, że głupio robimy. Jednak my postanowiliśmy, za zgodą i wsparciem naszych dzieci, które obiecały nam pomagać, że wbrew wszystkiemu podejmiemy się właśnie takiej pracy.
Sprzedaliśmy mieszkanie. Pieniędzy starczyło na duży dom wymagający remontu. Na remont niestety już nie. Pozostało nam jedno wyjście – kredyt. Nasz piętnastoletni syn wymyślił jednak inne wyjście.
Powiedział, że mamy wielu przyjaciół i znajomych, którzy będą chcieli odpocząć latem nad morzem, najlepiej mieszkając za darmo. Dlatego też można by zaproponować wyjście, na którym skorzystają wszyscy. Każdy, kto pomoże w remoncie, będzie mógł w wakacje mieszkać w naszym domu bez pokrywania żadnych kosztów.
Napisaliśmy ogłoszenie i opublikowaliśmy we wszystkich sieciach społecznościowych, w których zarejestrowaliśmy się wraz z naszymi znajomymi.
Opisaliśmy sytuację i rzuciliśmy propozycję. Każdy, kto chce może wziąć udział w naprawie lub wesprzeć remont finansowo. W zamian, w każdej chwili, będzie mógł na jakiś czas zamieszkać u nas za darmo.
Zamieściliśmy ogłoszenie i czekaliśmy na efekt.
Bardzo wiele osób odpowiedziało na naszą ofertę. Niektórzy umieszczali różne emotikony, inni gratulowali zakupu, ale w rzeczywistości cztery osoby naprawdę odpowiedziały na ogłoszenie.
Dwóch z nich przelało duże sumy pieniędzy na konto, jeden powiedział, że teraz zaczyna wakacje i jest gotowy przyjechać i pomóc w naprawie. A czwarty ogólnie pomógł bardzo dużo. Napisał, że pracuje teraz w ekipie budowlanej, jednak nie mają w tej chwili żadnego zlecenia, więc są gotowi przyjechać i wszystko naprawić tak szybko, jak to możliwe, że sporą zniżką. W zamian chciał mieć tylko możliwość przyjechania do nas latem.
Zgodziliśmy się na ten układ.
Dołożyliśmy pieniądze od darczyńców, których nam wcześniej brakowało i po kilku miesiącach byliśmy gotowi na przyjmowanie pierwszych gości.
I wtedy się zaczęło.
Wszyscy zaczęli dzwonić i pytać, kiedy mogą do nas przyjechać, bo się stęsknili i chcą nas zobaczyć.
W odpowiedzi wszystkim wysłaliśmy zdjęcie pierwszego ogłoszenia oraz cennik usług i zakwaterowania w domu. I dzięki temu dla każdego z naszych znajomych staliśmy się złymi ludźmi.
Ale teraz wiemy dokładnie, kto jest przyjacielem, a kto po prostu „był i poszedł” , jak to mówią. I mamy cztery rodziny, z którymi jesteśmy bardzo blisko, przyjeżdżają, kiedy mogą i zawsze bardzo się z tego cieszymy.
I tak, owszem, mieszkają u nas za darmo ale na produkty się składamy i jemy razem. Wszyscy są zadowoleni z takiego układu, jest miło i przyjemnie.
Tak, to było dobre doświadczenie, które otworzyło nam oczy na niektóre sprawy.