To już czwarty rok naszego małżeństwa, a rodzina mojego męża wciąż mnie nie akceptuje. Chodzi o to, że oni są bogaci i dość sławni w swoim środowisku, a ja jestem sierotą z domu dziecka bez dobrej przeszłości.
Dla nich jestem zupełnie nikim. Szymon ożenił się ze mną wbrew woli swojej matki. Myśleliśmy, że kiedy już będę częścią ich rodziny to jego matka zmieni zdanie i mnie zaakceptuje, zwłaszcza, że mamy już z Szymonem córkę. Niestety, teściowa wciąż nie chce mnie znać.
Uważa, że jestem z jej synem tylko dla pieniędzy i wygodnego życia, ale myli się – ja go po prostu kocham. Nieraz jej to mówiłam, ale to wszystko na marne.
Takiego samego zdania jest siostra Szymona. Mimo tego, że jest bardzo inteligentną i nowoczesną kobietą, to nie potrafi zrozumieć, że kocham jej brata. Niedawno Asia miała urodziny i Szymon poszedł na tę imprezę sam, ponieważ teściowa zadzwoniła do niego i powiedziała, żebym nie przychodziła, bo ona nie zamierza się mnie wstydzić przed innymi krewnymi.
Jest mi niezmiernie przykro słyszeć takie słowa tym bardziej, że nie jestem ani brzydka, ani głupia, wszystko jest ze mną w porządku. Dlaczego nie mogą się ze mną jakoś dogadać?