Paul nie chciał wracać do domu, ponieważ przyjechała jego teściowa. Ale kiedy podsłuchał jej rozmowę z jego żoną, pożałował swojej decyzji.

– “Dlaczego nie spieszysz się do domu?” Ivan Stepanovych zajrzał do biura Pavlo. “Wygląda na to, że wykonałeś swoją pracę, to ja wciąż się wygłupiam…” “Dzisiaj przyjechała moja teściowa”, westchnął Pavlo. “Odwlekam jak mogę, mamy dobre relacje…”

“Rozumiem”, powiedział szef ze współczuciem. – “Jeśli chodzi o pracę, o której rozmawialiśmy, pomyśl o tym do jutra, dasz radę, masz potencjał…” Głowa szefa zniknęła za drzwiami, a Pavlo zmarszczył brwi: szkoda było opuszczać to przytulne biuro. Oczywiście, pensja była dobra. Ale nie chodzi o pieniądze, prawda? Spokój ducha był cenniejszy. Pavlo przeciągnął się, a jego myśli zwróciły się ku teściowej, która dziś przyjechała. Skrzywił się. -“To był zły moment, a córka Weroniki, jakby na domiar złego, pojechała do wioski odwiedzić matkę i nie było z kim porozmawiać…

Od samego początku nie byli w dobrych stosunkach z matką jego żony, Ludmiłą Pietrowną. A dokładniej od momentu, gdy porywcza Katia nagle oświadczyła podczas pierwszej wielkiej kłótni: -Mama miała rację, nie pasujemy do siebie, kazała mi się nie spieszyć, zastanowić, ale jej nie posłuchałam i teraz zbieram tego owoce…

Paweł zdążył się już przyzwyczaić do tego, że Katia podczas kłótni może powiedzieć Bóg wie co, a następnego ranka spokojnie o tym zapomni.

Zrozumiał to od razu, więc szybko ją wychował, ale te słowa o teściowej były z jakiegoś powodu bardzo niemiłe i utkwiły mu w pamięci, więc teraz zachowywał dumne milczenie za każdym razem, gdy jej matka przychodziła w odwiedziny. W zasadzie sama Ludmiła Pietrowna nie była znana ze swojej gadatliwości, więc jeśli zamienili w tym czasie kilka słów, to było dobrze. A jej teściowa próbowała przyjść na krótko, najwyraźniej też czuła się nieswojo w obecności niechcianego zięcia. Był piątek i Pavlo zwykle chodził do kawiarni z kolegami.

Zaprosili go dzisiaj, ale na wszelki wypadek postanowił się powstrzymać. Pavlo po cichu otworzył drzwi mieszkania kluczem, rozebrał się i ukradkiem zerknął do kuchni: teściowa i żona wałkowały mięso mielone na kotlety i rozmawiały z entuzjazmem. Od pierwszych słów Pavlo zrozumiał, że rozmawiają o nim. “No i gdzie on się teraz włóczy?” zdenerwowała się rozemocjonowana Katia.

“Pewnie siedzi z kolegami, jak zwykle… Jest piątek… nie spieszy mu się do domu, chociaż wie, że przyjechałaś. Nie obchodzi go to. Pavel wstrzymał oddech, czekając na teściową. I rzeczywiście, wtedy odezwał się spokojny głos Ludmiły Pietrowny: “A co, często z tobą wychodzi?” “Chciałabym, żeby wychodził” – odpowiedziała z oburzeniem Katia. “A więc tak” – przerwała jej nagle spokojnie matka

– “A teraz posłuchaj uważnie, kochana! To jest twój mąż, ojciec twojej córki, więc proszę, mów o nim z szacunkiem!” “Ale, mamo, zapomniałaś, jak mówiłaś o nim przed naszym ślubem?” – oburzyła się znowu żona. “Przed ślubem” – odpowiedziała spokojnie teściowa – “Wtedy był jeszcze czas, żeby się opamiętać i trzymać od tego z daleka. A teraz jest już za późno… Pociąg odjechał.

Jesteś teraz jego żoną i matką waszego wspólnego dziecka. Sama dokonałaś tego wyboru. I jak teraz widzę, nie był on taki pochopny. “Oczywiście, że tak – odezwał się głos Katii, ale już nie tak kategorycznie jak wcześniej – Czy on kocha swoją córkę? – pytała dalej jej matka. “Kocha” – westchnęła Katia – “I mnie też, tak go wychowuję.” “Dlaczego? Czego dla niego nie robisz?” – głos teściowej lekko zadrżał

– “Jakie masz do niego pretensje, szczerze mówiąc, z ręką na sercu?” “No, że pracuje w tej pracy za trzy kopiejki? Czy on jest leniwy?” – Nie – odpowiedziała sarkastycznie Katia – On jest po prostu takim człowiekiem, który jest zadowolony z tego, co ma… – Więc jest szczęśliwym człowiekiem – zaśmiała się nagle Ludmiła Pietrowna

– Tak, uważasz, że to zabawne – prychnęła jej córka – Ja nie, po prostu będziemy z nim chodzić z dnia na dzień, bo on o nas nie myśli. Wczoraj odmówił awansu, bo widzisz, on nie umie rozkazywać! Nie lubi mówić starszym, co mają robić. Widzisz, masz złotego męża, a jesteś smutna – powiedziała wesoło Ludmiła Pietrowna – Wiesz, córko, dbaj o niego, jeśli masz wybierać między pieniędzmi a przyzwoitością, zawsze wybieraj przyzwoitość – nie stracisz jej… – westchnęła Katia.

A potem nagle dodała zupełnie innym tonem: “Dziękuję, mamo, bardzo się cieszę, że zmieniłaś zdanie o Pawliku, to słowo honoru, jak kamień z mojej duszy… On jest naprawdę dobry, tylko trochę cichy… Boże, córko, tak się cieszę, że wtedy się myliłam, że serce cię nie zwiodło. Ale pieniądze i pozycja to tylko kwestia przynęty. Dobrze, mamo – głos Katii brzmiał tak dziecinnie wzruszająco, że Pavel zamarł, a po jego ciele rozeszła się ciepła fala czułości. Spojrzał jeszcze raz do kuchni, na nich oboje. Kobiety stały tam, przytulone do siebie.

Pavlo odwrócił się do drzwi, otworzył je i celowo głośno trzasnął, robiąc trochę hałasu na korytarzu, i wszedł do kuchni. Stali tam, patrząc na niego oświeconymi oczami. Podszedł do nich i w milczeniu przytulił je obie. Potem powiedział zachrypniętym głosem: “Cóż, pogratuluj mi, jutro zaczynam nową pracę.” “Gratulacje, Pawle!” Ludmiła Pietrowna uśmiechnęła się, subtelnie mrugając do Katii.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *