Nastia próbowała zamknąć oczy, ale łzy jej nie pozwalały – Kocham cię. Jak mogę? Natychmiast przypomniała sobie słowa babci Marii o niewdzięczności mężczyzn, których kochała: “To twoja wina, tak bardzo go kochasz, wybaczasz mu. Kładziesz większy kawałek na talerzu, ale on i tak odwróci głowę tam, gdzie jest słodszy. I tak się stało.” Do wioski przybyła nauczycielka.
Była młoda, wysoka i szczupła jak z bajki. Była bardzo oczytana. A jej mowa jest równie subtelna i melodyjna. Początkowo w soboty prowadziła w klubie wykłady na tematy miejskie.
Po jednym z takich wykładów Andriusha odprowadził nauczycielkę do domu i był zafascynowany. “To niesamowite. Nowa rzecz. A co z Nastią, z jej pulchnym ciałem ciężkim po trójce dzieci, z jej ogromnymi pulchnymi ramionami, z jej kolczykami w kształcie półksiężyca w uszach. Tutaj jest inaczej. Lekkie, przewiewne, białe, delikatne uchwyty. Skóra gładka i przezroczysta. Nie miał odwagi powiedzieć, że się w niej zakochał, odkochał i nie wróci do domu. Namówił matkę, żeby poszła do jego żony, spojrzała jej w oczy.
Nastia wróciła niezręcznie, a jej syn obudził się głodny. Musiała wrócić i uspokoić syna. Oczekiwanie na świt było niewiarygodnie długie. Obowiązków domowych było więcej, niż mogła udźwignąć. Nastia chciała jak najszybciej wstać i zapomnieć o obowiązkach. Wiatr wył przez rury, rozrzucając wszystko po drodze, czyniąc to jeszcze bardziej zamiecią. Po południu Andriej wrócił do domu. Przez chwilę Nastia myślała, że nic się nie zmieniło.
Z przyzwyczajenia podeszła do kuchenki i nagle położyła ręce na ręczniku. -Muszę zabrać kilka rzeczy – zaczął Andrij. Nie wezmę dużo, pokój jest mały. Na razie będę musiała zostawić te zimowe. – Dobrze – Nastia nagle trochę złagodniała – owinę zimowy płaszcz Swietłany i schowam go do szafy, będę musiała dać go Darii, ona będzie za młoda w przyszłym roku, kiedy Ivanka dorośnie.
Andrij był zakłopotany, przeskakując z nogi na nogę we własnym domu, i mamrotał dalej: – Twój płaszcz też zawinę, ale dopiero zimą. Dostaniesz go z powrotem, kiedy się ustatkujesz. -Mam spakować dziewczyny?
“Weźmiesz od razu stolik do szkoły?” – Jaki stolik?” – Andrey był oniemiały – Jaki stolik? “Do szkoły, gdzie twoje córki będą odrabiać lekcje.” “Co to ma wspólnego ze Swietłaną i Daszą?” “Co to ma wspólnego z czymkolwiek? Byliśmy i jesteśmy rodziną, mamy razem dzieci. A teraz podzielimy je po równo: wy dwie – musicie wychować dwie starsze córki, a ja jestem kobietą, którą zostawił mąż, mam syna, muszę go wykarmić, potrzebuję mleka. Mąż przyjął lód, ale nie odważył się oddać córek.
Nastia, zgodnie z obietnicą, spakowała rzeczy dzieci do niedzieli i bez względu na to, jak bardzo drżało serce matki, wysłała je z ojcem do nowego domu, a raczej do nowego pokoju, wynajmowanego przez nauczyciela w pobliżu szkoły. Przez pierwszy tydzień Nastia siedziała przy oknie.
Dziewczynki przychodziły prosto ze szkoły do matki. Ta karmiła je, zakładała im mundurki i odsyłała ze słowami: “Im dłużej będziesz mieszkać w tym domu, tym szybciej do niego wrócisz”.
Svitlana, najstarsza córka, natychmiast zrozumiała, co robić – to mądra dziewczyna. Miesiąc później Andrij przywiózł dzieci z całym dobytkiem do domu i usiadł na werandzie, pogrążony w rozmyślaniach. Nastia nie wychodziła. Wieczorem poszła wydoić krowę, spojrzała na niego i powiedziała wszystko, co chciała i czego nie chciała. I tak to zostawiła. Wybaczyła mu. Od tego czasu, jak mówią w wiosce, Andrii kocha swoją żonę – jedyną, którą naprawdę kocha – bardziej niż kogokolwiek innego, a nawet nie zdążyli się pobrać. On nawet nie patrzy na inne kobiety.