Dziesięć lat temu, po rozwodzie z moim mężem, pojechałam do Włoch, aby odwiedzić przyjaciela: uciec i zarobić trochę dodatkowych pieniędzy.
Okazało się, że zostałam na wiele lat. W tym czasie mój syn ożenił się i miał dzieci. Cały czas komunikowaliśmy się przez wideo, a ja co miesiąc wysyłałem im 1500 euro. W końcu, po raz pierwszy od dziesięciu lat, wróciłem do domu z pracy. We Włoszech wykonywałem masaże i opiekowałem się starszą kobietą
. Byłam taka szczęśliwa, że mam to wszystko za sobą! Jakże byłam szczęśliwa, gdy uściskałam syna, synową i dwoje wnucząt, których widziałam po raz pierwszy.
Ale ich mieszkanie zostało wyremontowane dzięki mojej pomocy! Ich mieszkanie jest w starym domu, dwupokojowe, ale wykonali kawał dobrej roboty, remontując je ze smakiem.
Pochwaliłem dzieci, a następnie opowiedziałem im o moich najbliższych planach. Powiedziałem im, że kupię mieszkanie, bo na pewno nie wrócę z pustymi rękami.
Powiedziałem im również, że chcę poprawić swoje życie osobiste, ponieważ od kilku lat komunikuję się na odległość z byłym kolegą z klasy, który również jest rozwiedziony. Może nam się uda, ale dzieci nie były zadowolone z tej wiadomości.
Okazało się, że myśleli, że przyniosłam im pieniądze i kupią większe, trzypokojowe mieszkanie dla siebie i swoich dzieci, a to wynajmą, żeby nie musieli już pracować. Wyobrażasz sobie? Przez te wszystkie lata ani mój syn, ani synowa nie pracowali, tylko żyli z pieniędzy, które im przysyłałem.
I nie zamierzali kontynuować pracy, ale to jest to, co wymyślili.
Myślałem o zamieszkaniu z nimi przez jakiś czas i zrobieniu remontu w moim starym jednopokojowym mieszkaniu, aby lepiej je sprzedać, ale nie zrobiłem tego. Teraz mieszkam w swoim mieszkaniu i jednocześnie je remontuję.
W międzyczasie Ivan, z którym spotykam się od miesiąca, i ja szukamy większego mieszkania. Niestety, prawie nie komunikuję się z moimi dziećmi. Chciałabym częściej widywać wnuki.
Ale myślę, że wkrótce sytuacja się zmieni, bo wczoraj zadzwoniła moja synowa i poprosiła mnie, żebym jutro została z chłopcami, bo ona idzie na rozmowę kwalifikacyjną, a mój syn też szuka pracy. No nareszcie! Siedziałeś mi wygodnie na karku i myślałeś, że tak będzie cały czas? Nie, dzieci, ja też chcę żyć dla siebie!