Pracowałem całe życie: nigdy nie przegapiłem żadnej okazji do zarobienia dodatkowego kopiejki. Najtrudniej było, gdy ludzie piekli chleb w domu, aby zaoszczędzić ostatnie kilka groszy. Niemniej jednak, nie poświęcałem niczego dla mojej rodziny: co roku zabierałem ich na wakacje i dawałem im drogie prezenty. Krótko mówiąc, byłem gotów zrobić wszystko, aby moje dzieci były szczęśliwe. Mam dwie córki i zapewniłem im szczęśliwe dzieciństwo.
Zawsze miały najlepsze zabawki, najlepsze ubrania, najlepszą edukację. Ponadto opiekowałam się rodzicami i teściową, zawsze byłam na czas, pomagałam wszystkim, nigdy nie odmówiłam prośbie o pożyczkę. Mieliśmy trzyosobową rodzinę i wszystko było zawsze w porządku. Jeśli chodzi o mojego męża, to starał się nadążać.
Kiedy moje córki dorosły i wyszły za mąż, daliśmy im z mężem po jednym mieszkaniu. Teraz mają dzieci i żyją szczęśliwie. Niestety, mój mąż niedawno odszedł z tego świata.
A ja po prostu nie mam już na nic siły: żyję tylko z emerytury, nie mam żadnych oszczędności…
Miesiąc temu otrzymałam rachunki za media. Kiedy spojrzałam na sumę, zdałam sobie sprawę, że nie mogę sobie na to pozwolić.
Musiałem więc poprosić córki o pomoc – po raz pierwszy w życiu. A one odmówiły! Wrócili następnego ranka i powiedzieli, że znaleźli wyjście z sytuacji: zaproponowali mi, żebym urodziła trzypokojowe mieszkanie, kupiła mieszkanie z jedną sypialnią i jakoś żyła za te pieniądze. Oczywiście byłam bardzo zdenerwowana, ponieważ spędziłam całą młodość, upewniając się, że moja rodzina niczego nie potrzebuje.
Bardzo trudno jest mi zrezygnować z mojego mieszkania: jest to wspomnienie, mój mąż i ja mieszkaliśmy tu przez całe życie, wszystkie nasze szczęśliwe wspomnienia są związane z tymi ścianami. Co mam teraz zrobić? Najprawdopodobniej nie ma sensu polegać na moich córkach. Chyba będę musiał żyć tylko wspomnieniami.