Moja żona i ja byliśmy bardzo szczęśliwi, kiedy nasza jedyna córka chciała z nami zamieszkać po ślubie. Mamy własny duży dom i lubimy naszego zięcia, więc nie czuliśmy wstydu.
A nasze dziecko jest u naszego boku. Czego więcej potrzeba? A wiadomość o rychłych narodzinach naszego wnuka sprawiła, że moja żona i ja byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi.
Po pierwszym wnuku przyszedł drugi, a potem bliźniaki. Moja żona musiała zrezygnować z pracy, bo nasza Milana tylko szyła z dziećmi. Ale wkrótce nasza córka powiedziała, że nie zamierza zostać włóczęgą i chce iść do pracy. W tym również wspieraliśmy naszą córkę. Ale faktem jest, że mojej żonie bardzo trudno było samej opiekować się czwórką chłopców. Musiałem brać pracę do domu, żeby jej w czymś pomóc.
Pod koniec dnia ona i ja byliśmy jak cytryny, czasami oczy nam się szkliły podczas kolacji. Myślisz, że wieczorami zajmowali się dziećmi? Nic podobnego, nawet zmywanie po kolacji należało do mnie lub mojej żony. Po “ciężkim” dniu w biurze Milana kładła się na sofie, by odpocząć, nie zapominając o laptopie. Żona podpowiadała, a potem wprost mówiła córce, że dzieci muszą komunikować się z matką. Milka po prostu jej odmawiała. To nie było tak, że strajkowaliśmy, więc moja żona i ja nadal wykonywaliśmy wszystkie prace domowe i opiekowaliśmy się dziećmi.
Aż do pewnego incydentu, który otworzył nam oczy na naszą własną córkę. Tego dnia mój zięć zapomniał telefonu z domu, a potrzebował go w pracy.
Chwyciłem telefon i wybiegłem po niego, a wtedy otrzymałem wiadomość od córki. Martwiłem się – co się stało, że pisze do mnie, skoro dopiero co byliśmy razem? Otworzyłem wiadomość i to było jak oblanie zimną wodą. Moja córka bardzo niepochlebnie wypowiadała się o nas w tej wiadomości.
Na początku nawet nie zdawałem sobie sprawy, że nazywa nas nazistami. Resztę przemilczę. Nie powiedziałem nic mojemu zięciowi i żonie. Ledwo dotrwałem do wieczora, a podczas kolacji powiedziałem, że nie zamierzam dłużej tolerować ich obecności w moim domu.
Wszyscy byli przerażeni. Moja córka po prostu wstała. Moja żona próbowała interweniować i załagodzić sytuację, ale powiedziałem: “Dość! Źle wychowaliśmy naszą córkę, skoro uważa nas za pasożytów po tym, jak siedzieliśmy jej na głowie.
Cóż, nie będziemy już pasożytami. Zrobimy dla ciebie obrus. Teraz mieszkają z swatami. Biedna kobieta musi spać w kuchni, ma mieszkanie, a nie prywatny dom. Na początku bardzo tęskniła za wnukami, zwłaszcza za żoną. Potem wezwano ją z powrotem do pracy i życie zaczęło się powoli poprawiać. Moja żona nalega, abym pogodził się z córką. Nie mam nic przeciwko, ale najpierw ona musi przeprosić. Inaczej nie ma mowy.