Maria poszła kupić chleb i nie wróciła. Była chora, zmarła. Ludzie ją mijali. Leżała tam przez długi czas, aż podszedł do niej młody mężczyzna.

Dziadek Mykyty mieszkał z rodziną swojego wnuka Andrija. On i jego żona Maria mieszkali w 3-pokojowym mieszkaniu w śmierdzącym mieście. Nie mieli własnych dzieci. Dlatego żyli razem przez całe życie. Żyliby tak dalej, gdyby nie jeden straszny dzień. Tego dnia Maria poszła kupić chleb i już nie wróciła. Na zewnątrz poczuła się źle. Przewróciła się. Ludzie przechodzili obok starszej kobiety. Leżała tam przez długi czas, aż pojawił się młody mężczyzna.

Natychmiast wezwał pomoc. Samochód przyjechał szybko, ale było już za późno, by uratować Marię. Gdyby ludzie nie byli tak uprzejmi i nie zadzwonili na czas, wykrwawiłaby się na śmierć. Dziadek Mykyty dowiedział się o tym później. I wtedy jego oczy wypełnił smutek. Nie pamięta zbyt wiele z tego, co wydarzyło się po śmierci jego żony. Tym młodym mężczyzną był Andrii.

Kiedy się poznali, często odwiedzał swojego dziadka Nikitę. Kiedy Nikita Iwanowicz dowiedział się, że Andrij z żoną i dwiema córkami mieszkają w wynajętym mieszkaniu, zaproponował mu, żeby się do niego wprowadził. Mieszkanie jest duże, wystarczy miejsca dla wszystkich. Dziadek nie będzie mieszkał sam. Na początku Andrii wahał się, czy jego krewni nie będą się sprzeciwiać. Ale kiedy dowiedział się, że jego dziadek nie ma rodziny, zgodził się na przeprowadzkę. Naprawdę jest lepiej, razem jest weselej.

I o wiele lepiej niż w wynajmowanym mieszkaniu. Teraz sam płaci rachunki za media, nie pozwala na to swojemu dziadkowi. A Nikita Iwanowicz ma się jeszcze lepiej. Teraz jego emerytura wystarcza nie tylko na lekarstwa, ale także na oszczędności dla dzieci. Na początku dziadek próbował pomóc żonie Andrija. Gotował obiad, gdy wszyscy wracali do domu. Dziewczynki ze szkoły wracają do domu wcześnie. Jedzą obiad i siedzą w pokoju z dziadkiem. Opowiada im wiele ciekawych rzeczy. Potem razem odrabiają lekcje. Z moim dziadkiem jest ciekawie. Zawsze wie, co powiedzieć i jak pomóc. Ogólnie rzecz biorąc, program nauczania w szkole nie jest taki jak kiedyś.

Żyją w ten sposób od kilku lat. Z jakiegoś powodu żona Andrija zaczęła narzekać, że trudno jej opiekować się dziadkiem. Jest stary, może powinien zostać umieszczony w domu opieki? W końcu ma już wiele lat. A jeśli tak, to kto się nim zaopiekuje? Nikita Iwanowicz podsłuchał tę rozmowę. Poszedł do swojego pokoju i nie wychodził przez kilka dni.

Andrii czuł się winny. Krzyczał na żonę, że to zmyśliła. Nie pamięta, w czyim mieszkaniu mieszka, żeby tak obrażać dziadka. Ale od tego czasu stosunki między dziadkiem a Andrijem i jego żoną pogorszyły się. Dziadek Mykyta nadal spotykał się z dziewczynkami ze szkoły i karmił je. Odrabiały lekcje w jego pokoju. Ale wieczorem nie przyszedł do stołu. Po prostu siedział w swoim pokoju. Andrij prosił, żeby się z nim zobaczyć, ale starzec nadal nie przychodził. Żona Andrija nawet nie pomyślała o spotkaniu z nim. Uważała, że ma rację. Nie pamięta, komu zawdzięcza mieszkanie w tym mieszkaniu. Rok później jej dziadek stał się zauważalnie otyły.

Stał się jeszcze niższy. Mógł chodzić tylko o lasce. Szurał nogami, co wywoływało grymas na twarzy żony Andrija. Dziadek Nikita tak na nią działał. Ale rozmowa o domu spokojnej starości nigdy więcej się nie powtórzyła. Widzi, jak jej córki pędzą do dziadka. Nie musi się zastanawiać, gdzie są i z kim. Ale Nikita Iwanowicz walczy z nią. I nic nie można na to poradzić. Ostatnio w ogóle nie chciałem wracać do domu. Pewnego dnia dziadek nie wyszedł ze swojego pokoju. Czasami, nawet jeśli nie wychodził, można było usłyszeć, jak się krząta. A teraz panowała cisza. Andrij zajrzał do pokoju dziadka i zamarł w bezruchu. Nikity Iwanowicza już nie było.

Po strażniku przeszukali jego rzeczy w pokoju. Dziewczyny zajrzały do pudełka. Na samym dole, pod przemówieniami, znajdowały się cztery koperty. Na każdej było imię i nazwisko. Jedna koperta była dla Andrija, druga dla jego żony, a dwie dla dziewczynek, każda z osobną kopertą zawierającą pieniądze. To, co zostało z emerytury do końca miesiąca, dziadek wkładał po równo do czterech kopert. Żona Andrija płakała. Dopiero teraz zrozumiała, jak bardzo dziadek ich wszystkich kochał. Dbał o wszystkich i pamiętał o niej. Znaleźliśmy też jego testament, w którym cały swój majątek zapisał Andriemu. Dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę, jak krótkie jest życie.

Wydawało się, że to długie życie. Ale jeśli się nad tym zastanowić, to życie mija, zanim się obejrzysz. Od tego czasu ich rodzina stała się sobie bliska. Dużo ze sobą rozmawiają. Córki zaczęły opowiadać rodzicom o swoim życiu w szkole, o koleżankach i przyjaciołach. Wcześniej ani ojciec, ani matka nie interesowali się ich życiem. Wszyscy opowiadali tylko dziadkowi.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *