Wszyscy w naszym biurze oczekiwali dużych zmian. Krążyły plotki, że siostrzenica szefa zamierza dołączyć do naszego działu. Wszyscy chłopcy byli zdenerwowani i już obmyślali plan, jak zdobyć serce tej dziewczyny, aby w przyszłości otrzymać dobrą posadę. I wtedy pojawiła się ona!
I zaczęła się wielka gra. Też ją bardzo lubiłem, ale zawsze zauważałem, że jest zmęczona. Mniej fanów miała, gdy okazało się, że ma 10-letnią córkę. Mimo to polubiłem ją na tyle, że pewnego dnia zebrałem się na odwagę i zaprosiłem ją do parku na spacer. Kiedy zapytała mnie, w jakim towarzystwie będziemy spacerować, powiedziałem jej, żeby zabrała ze sobą córkę.
Poszliśmy na spacer do parku i spotkałem tam jej córkę. Natychmiast się zaprzyjaźniliśmy. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Dziewczyna oczywiście od razu się we mnie zakochała, ja zresztą też. Wkrótce zaczęliśmy się oficjalnie spotykać. Kilka miesięcy później poszliśmy do urzędu stanu cywilnego i zaczęliśmy razem mieszkać.
Moje szczęście nie miało granic. Patrzyłem na nią i nie mogłem uwierzyć, że jest moja. Moje relacje z jej córką były w porządku, chociaż czasami spotykała się z własnym ojcem. Ale nagle wszystko się zmieniło. Zdiagnozowano u mnie nieuleczalną chorobę. Przygotowywałem się do wyjazdu na leczenie do Izraela.
Wujek mojej żony, mój szef, bardzo nam pomógł. Wszyscy dołożyliśmy swoje oszczędności i poszedłem na leczenie. Pewnego razu odwiedziła mnie córka i przyniosła mi dużo pieniędzy. Na początku nie rozumieliśmy z żoną, skąd wzięła tak dużą sumę. Jak się okazało, zorganizowała całą zbiórkę w Internecie, aby uratować mi życie.
Nie potrafię opisać tego, co wtedy czułem, po prostu zalałem się łzami. Zawsze bardzo ją kochałem, ale nie sądziłem, że ona mnie też – jak prawdziwego ojca. Przed nami jeszcze długa i trudna droga powrotu do zdrowia, ale jestem przekonany, że nam się uda – jesteśmy razem.