Czując się winny wobec żony, dawał jej drogie prezenty. Im droższy prezent, tym większe wątpliwości rodziły się w głowie Sylwi.
Chłodna woda przyjemnie chłodziła i masowała, delikatnie ale skutecznie odpędzając sen. Sylwia stała pod prysznicem i leniwie zastanawiała się nad dzisiejszym dniem, który zapowiadał się wspaniale. Wczoraj zadzwonił jej mąż i zaproponował spotkanie i lunch.
Brawo, wytrzymała, on pierwszy poszedł na ugodę! Po dziesięciu latach małżeństwa, kilka miesięcy temu, po spakowaniu walizki, pojechała do mieszkania rodziców, mając nadzieję, że zmusi to męża do ponownego rozważenia swojego stosunku do ich wspólnego życia. Coraz częściej się spóźniał, czasami pachniał nieznanymi jej perfumami. Sławek zaprzeczał wszystkiemu, a ona nie szczególnie się dopytywała, zdając sobie sprawę, że nie jest gotowa na poznanie prawdy. Potem, czując się winny przed żoną, dawał jej drogie prezenty. Im droższy prezent, tym większe wątpliwości rodziły się w głowie Sylwi. Co takiego zrobił, że jest taki rozrzutny? Coraz częściej się kłócili i nie rozumieli.
Ich syn, Waldek, miał dziewięć lat, a teraz, wraz z rodzicami, był w Anglii. Rodzice zostali zaproszeni do nauczania w jednej ze szkół wyższych i na wspólnej naradzie rodzinnej postanowiono, że zabiorą ze sobą wnuka, żeby zobaczył inny kraj, nauczył się języka i zaczął się tam uczyć, zdobywając większe możliwości na rozwój.
Codzienne troski o dziecko zbliżały małżonków do siebie, ale kiedy Waldek wyjechał z dziadkami, ta silna nić między nimi zniknęła i pozostała pustka. Sylwia próbowała rozmawiać ze Sławkiem ale zawsze unikał rozmowy. I tak, po kolejnej nieudanej rozmowie o ich związku, w której nie otrzymała żadnych wyjaśnień, Sylwia wyprowadziła się do mieszkania rodziców mówiąc, że potrzebuje czasu na przemyślenie wszystkiego.
W jej ulubionym salonie piękności zadbano o to, aby wyglądała oszałamiająco. Fryzura, stylizacja, makijaż, manicure – wszystko było na wysokim poziomie. Z lustra patrzyła na nią piękna i zadbana młoda kobieta. Nikt nie dałby jej 33 lat, maksymalnie 27. Była zadowolona ze swojego wyglądu i po wezwaniu taksówki, pełna przyjemnych oczekiwań, pojechała do restauracji, którą ona i jej mąż bardzo lubili i często tam kiedyś bywali.
Sławek siedział przy stoliku i popijał drinka. Spojrzał na swoją żonę, a na jego twarzy ukazała się jednocześnie satysfakcja i żal. Sylwia uśmiechnęła się i usiadła na proponowanym krześle, jej mąż zawsze był dżentelmenem.
Rozmawiali o tym, co wydarzyło się u nich w tym miesiącu, dopóki nie doszli do tego, co Waldek powiedział każdemu z nich przez telefon. Kobieta przez cały czas czuła, że kręcą się w kółko, omijając najważniejsze.
– Muszę z Tobą poważnie porozmawiać – powiedział Sławek i wziął duży łyk ze swojego kieliszka.
Martwi się – pomyślała z zadowoleniem Sonia i przygotowała się na to, że Sławej zacznie ją przepraszać i poprosi ją o powrót do domu.
Musisz mi dać rozwód. Chcę poślubić inną kobietę.- wypalił Sławek i znów wziął duży łyk.
Uśmiech powoli znikał z pięknej twarzy Sylwi, a znaczenie tego, co zostało powiedziane nanocząstkami przenikało do jej umysłu. W głowie myśli gasły jak szalone, wpadając na siebie, rozbijając się i nie chciały się uporządkować.
Sylwia ze zdziwieniem spojrzała na męża i nie mogła zrozumieć, jak to się mogło stać. W głowie przeleciały jej ich wspólne szczęśliwe chwile. Z jakiegoś powodu w tej chwili przypomniała sobie tylko to, co dobre, tylko to, czego nie chciała stracić, to, co uważała, będzie z nią na zawsze.
Sięgnęła po kieliszek, który zamówił jej Sławek, a jej wzrok zatrzymał się na jego twarzy. Takiej znanej … a jednocześnie nieznanej.
– Złożyłem już pozew o rozwód – spotkamy się w sądzie za trzy tygodnie. Jestem już spóźniony, więc muszę się z tobą pożegnać. – Sławek pospiesznie wstał, zapłacił kelnerowi i wyszedł, pozostawiając zaskoczoną Sylwię siedzącą przy stoliku.
– Trzy tygodnie?!! Co można zrobić w trzy tygodnie? Jak to naprawić?