Nazywam się Angelika i jestem szczęśliwą mężatką. Moja teściowa ma 72 lata. Elżbieta przez całe życie pracowała na stanowisku kierownika i dlatego jest przyzwyczajona do dowodzenia.
Przez dwa lata po ślubie, gdy mieszkaliśmy z mężem sami, teściowa odwiedziła nas zaledwie kilka razy. Ale potem zaszłam w ciążę i urodziłam córeczkę – Anię. Teściowa, która mieszkała blisko, zaczęła przychodzić każdego dnia. Początkowo kobieta bardzo mi pomagała w opiece nad dzieckiem i domowych obowiązkach, ale z czasem zaczęła bardzo ingerować w nasze życie.
Na przykład znaleźliśmy ładne mieszkanie i postanowiliśmy je kupić. Tomek pokazała je mamie, a ta nie pozwoliła nam na ten zakup. Powiedziała, że jest okropne, a dopiero potem przyznała, że nie chce, żebyśmy się tam przeprowadzili, ponieważ bylibyśmy daleko od niej.
Pół roku później znaleźliśmy mieszkanie w pobliżu domu teściowej. Mieliśmy nawet mały ogródek.
Tak jak chciała teściowa.
Zaszłam wtedy w drugą ciężę, a matka męża zmuszała mnie do codziennej pracy w tym przeklętym ogrodzie.
Z jakiegoś powodu kazała mi posadzić nawet kukurydzę, cukinię i dynię. Mieliśmy bardzo dobre zbiory, ale potem nie wiedzieliśmy, jak to wszystko przechowywać i większość upraw zepsuła się. Wyszło na to, że pracowałam na próżno.
Teściowa przychodziła do nas każdego dnia i ciągle mówiła, co i jak mam robić. Tomek był w pracy całymi dniami, a ja siedziałam w domu z dziećmi.
Musiałam więc godzinami słuchać mojej teściowej.
Ogólnie jestem osobą bardzo spokojną i cierpliwą, ciężko wyprowadzić mnie z równowagi. Ale nawet moja cierpliwość ma limit. Nie mogłam przecież zabronić teściowej odwiedzania nas, ale jak sprawić, by mniej ingerowała w nasze życie i przestała udzielać niekończących się rad? Nie wiedziałam.
Co by nie mówić, matka męża bardzo pomogła mi przy drugim dziecku. Na przykład gdy musiałam wyjść, żeby zaprowadzić Anię do przedszkola lub zrobić zakupy, a pogoda nie pozwała na zabranie niemowlaka ze sobą. Dlatego musiałam być delikatna.
Gdy postanowiliśmy z mężem, że pora na duży remont, teściowa znowu się wtrąciła. Powiedziała, że i okna i podłogi i drzwi są jeszcze w doskonałym stanie. My uważaliśmy inaczej.
Bardzo się o to pokłóciliśmy. Teściowa obraziła się i zapowiedziała, że już więcej do nas nie przyjdzie. Ale trwało to tylko cztery dni. Piątego dnia wróciła i znowu zaczęła udzielać porad.
Nie wiem, jak się zachować się w stosunku do kobiety. Nie chcę jej obrażać, ale mam już dość jej wtrącania się.
Jak temu wszystkiemu zaradzić?