Kiedy poślubiłam Mykolę, zdecydowaliśmy się wprowadzić do domu moich dziadków, który odziedziczyłam. Mykola i jego rodzina mieszkali pod jednym dachem, zanim się pobraliśmy, więc naturalnym było, że przeprowadziliśmy się do mojego domu.
Pracowałem w mieście oddalonym o 25 kilometrów i wszystko układało się dobrze, dopóki Mykola nie stracił pracy jako kierowca ciągnika.
Ponieważ znalezienie pracy w naszej wiosce stało się trudne, Mykola przekonał mnie, żebym sprzedał dom i kupił mieszkanie w mieście, gdzie jego zdaniem było więcej możliwości zatrudnienia.
Pomimo moich wątpliwości, Mykola nadal mnie przekonywał, podkreślając korzyści, jakie przyniesie przeprowadzka, zwłaszcza jeśli planujemy mieć dzieci.
Pewnego dnia wróciłam do domu wcześniej niż zwykle i podsłuchałam rozmowę Mykoły z jego siostrą, która nas odwiedziła.
Doradzała Mykole, aby sprzedał mój dom, kupił mieszkanie, a następnie rozwiódł się ze mną, aby otrzymać połowę nieruchomości. Kiedy weszłam do kuchni, nie powiedziałam nic o tym, o czym słyszałam ich rozmowę, ale w głębi duszy byłam rozczarowana ich nieuczciwością. Po wyjściu szwagierki powiedziałam Mykole, że nie sprzedam domu, a on nie mógł zrozumieć, dlaczego tak szybko zmieniłam zdanie. Straciłam jego zaufanie.
Teraz nie wiem, co robić i czy powinnam dalej z nim mieszkać.