Sąsiadka wyraziła zastrzeżenia na temat tego, że nie stawiam przy drzwiach 5-litrowej butli z wodą do mycia schodów

Wcześniej przy wejściu na naszą klatkę schodową wisiało takie ogłoszenie: „Drodzy mieszkańcy! Proszę zostawiać dwie 5-litrowe butle napełnione wodą przy swoich drzwiach, ponieważ jeśli któregoś dnia będą chwilowe problemy z dostawą wodą, to sprzątaczka nie będzie mogła umyć podłogi na klatce schodowej”. Takie ogłoszenie wyglądało jak zobowiązanie dla mieszkańców, jednak ja nigdy nie zostawiłam wody przy drzwiach i uważam, że postępuje słusznie. Jeśli sprzątaczka nie umyje podłogi, to na pewno nie z tego powodu, bo nawet jeśli woda jest, to ona i tak nie spełnia tego obowiązku – sama wielokrotnie myłam podłogę na klatce schodowej.

Wczoraj jedna z sąsiadek rano przyłapała mnie na tym, że nie postawiłam obok drzwi butli z wodą. Wtedy i jej powiedziałam, że po prostu nie zamierzam tego robić, a ona powiedziała, że w takim razie powinnam zapłacić za dziesięć litrów wody, które oszczędzam. Dlaczego miałabym płacić? Tym bardziej, że płacąc rachunki za media w nie wliczone jest już sprzątanie. Powiedziałam też, że nie rozumiem o co jej chodzi, ponieważ ciągle o to się czepia, a tak naprawdę chyba nikt nie zostawia wody dla sprzątaczki, więc dlaczego to na moich barkach ma spoczywać ten obowiązek?

Sąsiad odpowiedziała: „To pytanie już dawno zostało przedyskutowane na spotkaniu wspólnoty mieszkaniowej i większość ludzi zagłosowała za pozostawieniem wody sprzątaczce. Tak trudno Ci nalać wody? A może Cię nie stać? I zupełnie nie interesuje Cię to, że sprzątaczka ciągnie wodę ze sobą ciężkie wiadra po piętrach albo nie ma zupełnie czym umyć podłogi?”.

Nie mam obowiązku przejmnować się tym, skąd sprzątaczka bierze wodę. Ten problem powinna rozwiązać firma sprzątająca, a nie lokatorzy domu. Ponadto przed blokiem znajduje się kran z wodą, który wychodzi z piwnicy. Nie mam więc zamaru wypełniać butli wodą!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *