– No to niech wszystkie ciężarne siedzą w domu, a nie łazikują po zatłoczonych autobusach, – odpowiedział chłopak, po czym od razu wyszedł z autobusu. I wtedy…

– Młoda pani, ustąp miejsca ciężarnej kobiecie! – zaczęła się oburzać starsza pani w autobusie.
– Nic się nie stało, babciu, za jeden przystanek wychodzę, – odpowiedziała ciężarna dziewczyna.
– Jak to nic się nie stało, jesteś w dziewiątym miesiącu, musisz mieć trudności z chodzeniem, a w takim dusznym autobusie lepiej usiąść, a co jeśli będzie ci źle?
– No to niech wszystkie ciężarne siedzą w domu, a nie szurają po zapchanych autobusach, – odpowiedział chłopak, i od razu wyszedł z autobusu.
Wszyscy pasażerowie spojrzeli na chłopaka z niezadowoleniem, ale nikt nic nie powiedział. Wtedy dwie starsze panie, które siedziały razem, zaczęły rozmawiać:

– Ojej, opowiem ci teraz taką historię, zdarzyła się w autobusie nr 15. Autobus zatrzymał się, dużo ludzi wyszło. A reszta pasażerów zaczęła słuchać historii:
– Wchodzi do autobusu starsza kobieta, taka słaba, chuda, skóra i kości. Włosy nieuczesane, ubrania brudne, jakieś porwane.
– Ojej, od razu widać, że jakaś bezdomna, – odpowiedziała druga starsza pani.
– Nie, nie mów tak. My wszyscy oceniamy po ubraniach, a to było tak. Weszła, a od razu młody chłopak ustąpił jej miejsca.

Był silny, przystojny, wysoki.
– O, od razu widać, że niektórzy młodzi jeszcze mają wychowanie, – mówi druga starsza pani.
– Tak, bardzo miły gest. Miał w ręku ładne pudełko. I wiecie, co się stało? Zauważył, że ta starsza pani nie ma butów. W późną zimę, w deszczu – była bosa. Chłopak od razu zdjął swoje buty i założył je jej.
– Dziękuję ci, synku. Zdrowia ci życzę, – zaczęła mówić bezdomna starsza pani.
– Nie ma za co, babciu. Noś je na zdrowie, nie choruj.

Wtedy chłopak wyszedł z autobusu, a wszyscy zaczęli obserwować, jak na przystanku otwiera swoje pudełko, wyciąga nowe buty i je zakłada. A potem, kiedy wszyscy spojrzeli z powrotem na babcię, już jej nie było.
– Jak to nie było?
– A tego nikt nie wie. Siedziała tu przed chwilą, a za minutę jej już nie ma. Jakieś cudowne zniknięcie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *