Zawsze żyłam w jakiejś orientalnej bajce, w której ojciec jest głową rodziny i nie masz prawa mu się sprzeciwiać, więc trzy razy wyszłam za mąż, gdzie mąż był panem, a ja jego służącą.
Mój pierwszy mąż zostawił mnie, mówiąc, że jest mną zmęczony, że tylko dla niego gotuję, a ja nie rozumiałam, że oprócz gotowania, co jeszcze powinnam zrobić, aby zadowolić mojego męża? Zostawił mnie z dwójką dzieci. Z drugim mężem zachowywałam się tak samo i urodziłam dwoje dzieci. W tamtym czasie nie zarabiał zbyt wiele, więc musiałam pracować na pół etatu. Dzieci z pierwszego małżeństwa były już w stanie same na siebie zarobić, ale drugie trzeba było wykarmić.
Mój drugi mąż pokazał swoje prawdziwe oblicze, kiedy zachorowałam, nie potrzebował chorej żony. Odszedł i znalazł sobie nową. Wyzdrowiałam, ale nawyk, że w domu powinna być głowa rodziny nie zniknął, potrzebowałam mężczyzny u boku.
Mojego trzeciego męża prawie zgarnęłam z ulicy jako kociaka. Zrobiłam z niego mężczyznę. Teraz znowu pracuję dla mojego męża. Wydaję na niego połowę mojej pensji. I uważam go za głowę domu, mimo że nic do niego nie wnosi. Zaczęłam nawet udzielać prywatnych lekcji, a uczniowie przychodzą do mnie na lekcje angielskiego. Ostatnio powiedział mi, że jestem zaniedbaną kobietą, że nie dbam o swój wygląd i że jestem gwiazdą.
Mówi mi to mężczyzna, który jest ode mnie trzy lata młodszy. Nawiasem mówiąc, czuje się młody, a ja jestem dla niego gwiazdą. Oczywiście nie jestem zadowolona, słysząc takie słowa skierowane do mnie, a nawet po takich słowach.