Teściowa mieszka niedaleko od nas i mam wrażenie, że jest tam tylko zameldowana ale mieszka z nami. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, szanuję teściową ale nie mogę się przyzwyczaić do jej regularnych kąpieli w naszej wannie. Niedawno miał miejsce ciekawy epizod.

Teściowa mieszka niedaleko od nas i mam wrażenie, że jest tam tylko zameldowana ale mieszka z nami. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, szanuję teściową ale nie mogę się przyzwyczaić do jej regularnych kąpieli w naszej wannie. Niedawno miał miejsce ciekawy epizod.

Tak się złożyło, że teściowa jest wiecznie obecna w naszym życiu, ponieważ mieszkamy dwa domy od niej. W związku z tym uwielbia przychodzić do nas bez ostrzeżenia i siedzieć w naszym domu. Najbardziej zaskakuje mnie, gdy Teresa dosłownie przegląda każdy drobiazg w mieszkaniu, sprawdza zawartość lodówki a także chodzi i nami komenderuje. Do wielu rzeczy dotyczących teściowej zdążyliśmy się przyzwyczaić przez lata, są jednak dziwactwa, do których naprawdę ciężko się przyzwyczaić.

Teresa, aby zaoszczędzić pieniądze, oczywiście bierze u nas kąpiel. Moja żona wielokrotnie na nią narzekała, jednak powodem nie było to, że nie myje się w swoim mieszkaniu a to, że zużywa jej drogich żeli pod prysznic. Dla mnie najbardziej nieprzyjemne było uświadomienie sobie, że teściowa używa również naszych myjek. To się w głowie nie mieści.

Wróciłem do domu z pracy i, oczywiście, łazienka była zajęta przez Teresę. Dziękowałem sam sobie w duchu, że przy remoncie mieszkania zainstalowałem w toalecie małą umywalkę, by można było chociaż umyć ręce, jeśli łazienka jest zajęta.

Irena już nakryła stół i zabraliśmy się do kolacji. Dobrze chociaż, że nie kazali mi czekać na wyjście królowej z łazienki na wspólny posiłek. Zrelaksowałem się ale krzyk dochodzący z łazienki sprawił, że moja żona i ja podskoczyliśmy na krzesłach. Żona rzuciła się w stronę dochodzących wrzasków. Długo się nie pojawiała, woda hałasowała, rozległy się jakieś okrzyki, Irena mówiła coś kojącym tonem, jakim rozmawia się z dziećmi.

W końcu z łazienki wyłoniła się moja żona, cała w mokrych ubraniach, bardzo zmęczona. Udało jej się tylko zdjąć mokrą odzież i założyć szlafrok, gdy z łazienki znów dobiegł oburzony krzyk. Nerwy moje nie wytrzymały, na automacie rzuciłem się do drzwi tego feralnego pomieszczenia. Szczęście, że Irena była zwinniejsza i zdążyła mnie odepchnąć. Dzieci patrzyły na cały ten cyrk, otwierając szeroko oczy i milcząc, co nie było do nich podobne.

Musiałem położyć dzieci, poczytać im bajkę, jakoś sam się uspokoiłem w tym przytulnym dziecięcym świecie ale pytanie, co stało się z moją najsłodszą teściową wciąż krążyło mi po głowie.

Kiedy teściowa w końcu wyszła, żona mogła mi opowiedzieć całą tę historię w kolorach. Początkowo powstrzymywałem śmiech, ponieważ powinno mi być smutno ale kiedy dotarła do końca, nie wytrzymałem i cicho zachichotałem, krztusząc się i dławiąc. Żona dołączyła do mnie, ocierając łzy płynące jej ze śmiechu.

Teresa uwielbiała napełniać wannę do pełna, rozpuszczać sól w wodzie, robić pianę a jak już wspomniałem, używała produktów ze wszystkich butelek i słoików, które przykuły jej wzrok. Niestety, fiolka ze środkiem dezynfekującym zawierającym chlor nie została schowana do szafki. Kiedy więc skończyła się pianka do kąpieli teściowa musiała dodać więcej środków z” nowej ” butelki w czasie, gdy już siedziała w wodzie. Irena nie wiedziała, co należy zrobić w pierwszej kolejności. Mama wyskoczyła z wanny i musiała pilnie spłukać wszystko z siebie. Cóż, wyeliminowały skutki wypadku i żona poszła się przebrać.

Już na etapie, w którym można było założyć szlafrok, teściowa postanowiła posmarować sobie, żeby wyeliminować zapach chloru, który jak jej się wydawało, wżarl jej się w skórę. Wybrała butelkę balsamu do ciała, otwierając go i wąchając zapach. Zaczęła nakładać produkt, zaczynając od szyi. Gdy doszła w okolice brzucha poczuła, że coś jest nie tak. Na wilgotnej skórze balsam zaczął się pienić a im więcej go wycierała, tym bardziej obfita stawała się piana. Tutaj rozległ się drugi krzyk.

Kiedy uspokoiłem się trochę po ataku histerycznego śmiechu, zadałem logiczne pytanie: jeśli po raz pierwszy niewłaściwy środek został wzięty przypadkowo, to po raz drugi został starannie wybrany. Okazało się, że prawie wszystko, czego używa żona, jest kupowane w drogich działach, a informacje na butelkach są drukowane w języku angielskim. Na odwrocie znajduje się tłumaczenie najmniejszą czcionką ale czasami trudno je odczytać. A jeśli tłumaczenie jest przyklejone do kawałka papieru, to te kawałki są zacierane mokrymi rękami.

Szczerze żałuję, że tak absurdalnym epizodem zakończyła się kolejna wizyta teściowej. Na urodziny daliśmy jej ogromny zestaw wysokiej jakości domowych kosmetyków i produktów do kąpieli. Mamy nadzieję, że Teresa zrozumie wskazówkę i wykorzysta te kosmetyki w swojej wannie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *