Moja Justyna jest już 8 lat po ślubie. Wstąpiła w związek małżeński z cudownym mężczyzną o imieniu Piotr. Jest pracowity, nie pije, a do tego jest złotą rączką i sam nawet wyremontował mieszkanie. Pomaga jej także przy dzieciach, co naprawdę mocno odciąża moją córkę.
Niedawno na świat przyszło ich drugiedziecko, które wkrótce skończy rok, a najstarsze ma teraz 5 i chodzi jeszcze do przedszkola. Wszyscy żyjemy razem w harmonii i bardzo rzadko zdarzają się nam kłótnie.
I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie matka Piotra Stefania, która zamęczała swoją troską całą rodzinę. Tak było praktycznie od samego początku.
Pewnego dnia przyszła do nich mówiąc, że była w sklepie i zobaczyła tam bardzo ładną kurtkę na wnuka, nie mogła się powstrzymać i ją kupiła. Czy naprawdę była taka piękna?
Justyna spojrzała na kurtkę i pomyślała, że wcale jej się nie podoba i nigdy niczego podobnego by nie kupiła dla dziecka. Nie mogła jednak powiedzieć tego wprost teściowej, aby ta nie poczuła się urażona.
Po wszystkim teściowa poprosiła o przelanie pieniędzy na konto, ponieważ ona nie ma dodatkowych funduszy na to, żeby ubierać swoje wnuki.
Od tego czasu zaczęła to robić regularnie: przyszła z kurtką dla starszego syna, a potem z kombinezonem dla młodszego. Później wcisnęła im jakieś tanie pieluchy, które trzeba było wyrzucić, bo ich jakość była tak niska, że pieluchy były tak bardzo sztuczne, iż uczuliły synka. Niestety, za te wszystkie niepotrzebne im rzeczy trzeba było oddawać jej pieniądze.
Ostatnio znowu do nich przyszła i przyniosła Justynie sukienkę – powiedziała, że nigdy nie widziała pięknejszej i ogólnie powtarzała to, co zawsze. Powiedziała, że zadba o wygląd kobiety, ponieważ ta zwykle nie mam czasu na zakupy, więc ona o niej pomyślała. Oczywiście znowu poprosiła o pieniądze za sukienkę, tym razem w gotówce.
Justyna nie mogła już tego dłużej znieść i powiedziała, że nie trzeba jej kupować ubrań, a na pewno nie takie, których nie będzie nosić bo jej się nie podobają i sama nigdy czegoś podobnego by dla siebie nie kupiła. Zaznaczyła też, że sama będzie kupować dla siebie, męża i dzieci, a jeśli tak bardzo chce, to może kupować rzeczy w ramach prezentów urodzinowych. Teściową bardzo to obraziło i poskarżyła się synowi, który niestety stanął po jej stronie i powiedział, żeby nie denerwowała jego matki i pozwoliła jej kupować to, na co ma ochotę, a on da jej na to pieniądze.