Jestem trochę skołowana, więc historia może być lekko zagmatwana.
Mam przyjaciółkę o imieniu Dagna, przyjaźnimy się od czasów studiów. Niedawno zaprosiła mnie na swoje przyjęcie urodzinowe, które miało się odbyć w kawiarni.
Przyjechałam z naszymi wspólnymi przyjaciółmi na umówioną godzinę. Kupiliśmy Dagnie w prezencie drogą markową torebkę, która od dawna jej się podobała, jednak od zakupu odstraszyła ją wysoka cena. A teraz miała otrzymać ją w prezencie – wyobrażaliśmy sobie, jak bardzo się ucieszy.
Butik oferował również niewielką zniżkę, więc dodatkowo kupiliśmy Dagnie kosz kwiatów.
Była zachwycona, gdy zobaczyła prezent, podziękowała nam za podarek, życzenia i pamięć. Świetnie się bawiliśmy, wypiliśmy kilka drinków, rozmawialiśmy i dzieliliśmy się najnowszymi wiadomościami. Spotykaliśmy się często, gdy byliśmy studentami, ale teraz wszyscy mamy rodziny i pracę.
Na początku wieczoru Dagna zamówiła butelkę szampana, a dziewczyny kupowały drinki według własnego upodobania. Z jedzenia każdy zamawiał to, na co miał ochotę, ale ponieważ dziewczyny były na diecie, wzięły tylko sushi i sałatki.
Pod koniec przyjęcia Dagna powiedziała, że zapłaci tylko za butelkę szampana i swój rachunek. Za wszystko inne musieliśmy płacić z własnej kieszeni.
Dagna nie poinformowała nas o tym wcześniej. Nie po raz pierwszy obchodzimy urodziny naszą paczką, zawsze to solenizant regulował rachunek.
Oczywiście byliśmy lekko zszokowani, ale nikt się nie kłócił i oczywiście każdy zapłacił za swoje jedzenie i napoje. Pozostało jednak nieprzyjemne uczucie.
Zawsze uważałam, że jeśli zapraszam gości na przyjęcie, to powinnam za nich zapłacić. W czasach studenckich, kiedy wszyscy mieli mało pieniędzy, ustalaliśmy konkretny budżet na imprezę, aby solenizant wiedział jaką kwotę musi przygotować. Czasami nie dawaliśmy sobie prezentów, a zamiast tego składaliśmy się na rachunek. Ale teraz nie dość, że daliśmy drogi prezent, to jeszcze musieliśmy zapłacić za siebie.
Nie uważam się za osobę chciwą, ale ta sytuacja pozostawiła nieprzyjemne wrażenie. Warto zaznaczyć, że rachunek był dość standardowy, nikt nie zamawiał drogich dań.