Ta historia przydarzyła mi się latem 10 lat temu. W tym czasie w naszej wsi mieszkało małżeństwo, pochodzili gdzieś ze wschodu Europy, teraz już dokładnie nie pamiętam skąd. Byli młodzi, mieli nie więcej niż 30 lat. Żona pracowała w sklepiku, który był czynny tylko w sezonie letnim od maja do października, kiedy to zaczęli przyjeżdżać wczasowicze. Jej mąż pracował dorywczo, przekopując ogródki, malując płoty, naprawiając coś, rąbiąc drewno itd.
Para wynajmowała pokój w baraku niedaleko kolei. Wszystkie zarobione pieniądze wysyłali rodzinie, do dwójki dzieci i rodziców. Sprzedawczyni lubiła rozmawiać i często skarżyła się wszystkim na swoje ubogie życie, na to, że mają dość jedzenia makaronu instant, że nie mają pościeli ani naczyń, tylko kilka talerzy i kubków, i że nie mogą nic kupić, bo wszystkie pieniądze wysyłają do domu, ponieważ jedno z dzieci wymaga leczenia, które jest bardzo drogie.
Wiele osób w naszej wiosce stale oferowało temu mężczyźnie pracę, a oprócz zapłaty dawali mu jedzenie i inne rzeczy. Ale to było na początku, potem ludzie zaprzestali pomocy. Teraz myślę, że młode małżeństwo mogło zmyślić to wszystko, bo ich zachowanie nie pasowało do tej patetycznej historii.
My również, po wysłuchaniu tych wszystkich opowieści, wezwaliśmy młodego człowieka, aby pomalował nasz płot. Zapłaciliśmy mu więcej, niż żądał, i daliśmy naczynia: sztućce, patelnię, kilka garnków, talerze i kubki. Wszystko było w dobrym stanie, bez odprysków, zadrapań i złuszczeń. Niedawno wymieniliśmy prawie wszystkie naczynia w naszym mieszkaniu i zabraliśmy stare do wiejskiego domku, ale okazało się, że jest ich za dużo na nasze potrzeby.
Mąż sprzedawczyni zabrał wszystko, ale nawet nie podziękował. Pomyślałem, że może jest zmęczony pracą i zapomniał. Później jego żona powiedziała mi w sklepie, że naczynia różnią się od siebie, nie są z jednego kompletu, a garnki są emaliowane, a stalowe przecież są lepsze. Tylko patelnia przypadła jej do gustu.
Posłuchałem w milczeniu, odwróciłem się i wyszedłem. Poznałem wiele innych ciekawych historii związanych z tą parą. Ktoś podarował jej mężowi stary rower, a on ciągle narzekał, że łańcuch mu spada. Odzież, którą otrzymywali, również nie była zadowalającej jakości.
Kiedy lato się skończyło, para opuściła wieś i nie wiem, co się z nimi potem stało. Ale po nich nie miałem już ochoty pomagać nikomu innemu.