Wynajęłam moim obecnym lokatorom mieszkanie sześć miesięcy temu. To młoda rodzina składająca się z małżeństwa, oboje mają nieco ponad trzydzieści lat. Są mili, pracują i nie mają żadnych domowych zwierząt.
Bardzo ważne jest dla mnie to, aby lokatorzy w mieszkaniu utrzymywali porządek i oczywiście regulowali wszystkie płatności w terminie. Jeśli chodzi o nich, nigdy nie spóźniali się z opłacaniem najmu i ogólnie naprawdę nie mogłam na nich narzekać.
W tym miesiącu postanowili omówić ze mną kwestię płatności z wyprzedzeniem: poprosili o możliwość nie uiszczania opłaty za obecny miesiąc, a w przyszłym chcieli zapłacić od razu za dwa.
Wiem jednak, że opłacenie od razu dwóch miesięcy może się okazać trudne, bo to już spora kwota, więc znowu może się okazać, że nie będą w stanie zapłacić tyle, ile trzeba, skoro teraz mają z tym problem. Ja i tak muszę płacić za media, więc nie mogłam się na coś takiego zgodzić.
To wszystko było dla mnie ogólnie ciekawe, bo jeszcze tydzień temu chwalili się, że kupili telefon za 7 tysięcy złotych, a teraz mają problemy z płatnościami. Rozumiem, że może taki telefon jest naprawdę wyjątkowy i świetny, ale szczerze nie rozumiałam zachwytów nad nim. Nie rozumiem też i wydaje mi się to dziwne, że pozwalają sobie na zakup telefonu za takie ogromne pieniądze, ale nie są w stanie zapłacić za mieszkanie. Ten fakt mocno mnie zmieszał i pokazywał irracjonalność ludzi.
Wtedy powiedziałem im szczerze, jak widzę tę sytuację. Płatność za ostatni miesiąc miałam, więc powiedziałam im, że albo mogą się wyprowadzić od zaraz i znaleźć sobie coś nowego, albo oddadzą mi nowy telefon, a jeśli w przyszłym miesiącu będą w stanie zapłacić za dwa miesiące, to im go oddam. Oczywiście lokatorzy byli zdezorientowani moimi warunkami i nie chcieli oddać telefonu. Nie mają jednak za bardzo innej opcji, więc póki co poprosili mnie o kilka dni na przemyślenie swojej decyzji.