Podniosłem słuchawkę i usłyszałem: “Krzysztof, jestem w ciąży, tak się cieszę!”. Wszystko byłoby w porządku, gdyby obok mnie nie siedziała żona

W sobotę wraz z żoną poszliśmy na zakupy do jednego z centrów handlowych w naszym mieście. Ja robiłem zakupy spożywcze, a żona chciała jakieś nowe ciuchy. To miał być kolejny, banalny dzień z życia rodzinnego. Zapowiadało się, że będzie to spokojne wyjście i nie spotkają nas żadne nieprzyjemne incydenty. Zebraliśmy się, wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na zakupy. Po drodze słuchaliśmy muzyki i wszystko było w porządku, dopóki nie zadzwonił mój telefon. Samochód ma zestaw głośnomówiący i ciągle go używam, ponieważ tak mi jest wygodniej i nie odwraca to mojej uwagi od drogi, poza tym nie mam nic do ukrycia przed żoną. Tak więc telefon podłączył się automatycznie i kiedy odebrałem telefon, kobiecy radosny rozbrzmiał na cały samochód:

– Krzysztof! Urodziłam, tak się cieszę!

Oczywiście rozumiem, że wcześniej pisałem o tym, że nie mam nic do ukrycia, ale po tym wszystkim, co usłyszałem straciłem mowę i zbladłem, a kobiecy głos ciągnął dalej:

– Byliśmy wczoraj z mężem u lekarza, który powiedział, że nasze wysiłki nie poszły na marne i wkrótce zostaniemy rodzicami. Chciałabym zatem jutro rano wcześniej wyjść z pracy, aby móc z mężem pojechać do lekarza na kolejne, ważne badania.

Pracuję jako szef działu, w którym 90% moich podwładnych to kobiety. Ten telefon był właśnie od jednej z moich pracownic. Po tym wszystkim co usłyszałem spojrzałem na żonę, która siedziała i uśmiechała się pod nosem.

To głupie, ale to od tego, że chce zwolnić się wcześniej z pracy powinna zacząć rozmowę, a nie od słów, że jest w ciąży. Żona nie tylko się uśmiechała, ale śmiała się z całej tej sytuacji (i to bardzo głośno). Dziewczyna słysząc, że jestem z żoną zrozumiała cały absurd tej sytuacji, i zaczęła przepraszać. Nie przedłużając tej rozmowy pozwoliłem jej na wcześniejsze wyjście z pracy i rozłączyłem się. Do centrum handlowego jechaliśmy już w milczeniu, a raczej to ja milczałem, bo moja żona zaskoczyła mnie i dokuczała mi przez całą drogę. Kiedy przyszedłem w poniedziałek do pracy na wstępie spędziłem kilka minut na opowiedzeniu reszcie współpracownic o ich współpracownicy oraz jej telefonie. Poprosiłem też, aby podobne tematy były przekazywane w nieco inny sposób, aby nie było żadnych nieporozumień.

Taka właśnie historia mi się przytrafiła!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *