Mój mąż ma 56 lat, niedawno świętowaliśmy srebrne gody. Kazimierz z natury jest bardzo powściągliwym i zimnym człowiekiem, ale ostatnio bardzo się zmienił. Jednak nie w stosunku do mnie. Ostatnio w jego firmie pojawiła się sekretarka o imieniu Paulina. Jest około 20 lat młodsza od mojego męża. Gdy tylko się pojawiła, Kazik stał się uśmiechnięty, miał emocje na twarzy. Oczywiście tylko pozytywne emocje.
W bardzo krótkim czasie po jej przybyciu wszyscy już rozmawiali o ich związku. Mój mąż z kolei oświadczył kolegom z pracy, że się rozwodzi. Bardzo szybko jego słowa stały się faktem. Zostawił nam mieszkanie i sporo pieniędzy, bo – jak to ujął – bardzo nasz szanuje. Wynajął mieszkanie i zamieszkał z Pauliną. Kobieta stwierdziła, że chce mieć z nim dziecko, ale była bezpłodna, więc musieli wydać małą fortunę na zabiegi in-vitro.
Problem pojawił się przed samym porodem, Paulina stwierdziła, że dzieci to jednak nie jej bajka. Urodziła bliźniaki, zostawiła je pod opieką mojego męża i opuściła go, zostawiając go bez żadnej pomocy. Nie wiem jak mógł porzucić swoje poukładane życie dla takiej kobiety. Miał wszystko: kochającą żonę, dzieci i wnuki. Zamienił to wszystko na chwilowy romans i został ukarany przez los.