Starość jest przerażająca. Zgodnie ze wszystkimi prawami, pisanymi i niepisanymi, starsi ludzie również zasługują na szacunek, miłość i troskę. Są nosicielami doświadczenia, są mądrzy… ale zamiast być szanowani, często są porzucani, niepotrzebni i zapomniani. Młodzi krewni, a nawet dzieci znikają z ich życia, nie zapominając o zabraniu wszystkiego, co mogą unieść. Babcie cierpią samotnie, chorują i nie wiedzą kogo prosić o pomoc. Nie możesz ich tak po prostu porzucić! Po pierwsze, kto, jeśli nie my, im pomoże? A po drugie, kto potem pomoże nam?
Babcia Regina siedziała w swoim pokoju i robiła na drutach sweter, synowa weszła bez pukania i powiedziała: – „Mamo, ubierz się, musimy iść”. – „Nie uprzedziłaś mnie, córko” – odpowiedziała ze smutkiem staruszka. Rozumiała, dokąd mogłaby ją wysłać jej synowa i dlaczego odkładała tę rozmowę do samego końca. Ale z nadzieją zapytała: – „A dokąd?” – „Zobaczysz” – uśmiechnęła się Weronika – „myślę, że ci się spodoba”. Babcia Regina nie opierała się, nie było sensu, wciąż pamiętała czasy, gdy żył jej syn, jakoś łatwiej jej było dogadać się z synową. Kiedy Krzysiek ciężko zachorował, pieniądze za jego leczenie były ogromne. Regina nie pytała nikogo o zdanie, działali jak zespół – kobieta sprzedała swoje mieszkanie i opłaciła drogą operację syna. Wysłała z nim synową, ale okazało się, że na próżno, mężczyzna nie przeżył. Decydując się na sprzedaż mieszkania, Regina założyła, że zamieszka z synem i synową, ale widocznie Weronika obmyśliła inny plan. W końcu, jak to mówią, teściowa to nie rodzina.
Kobiety nie specjalnie za sobą przepadały, ale normalnie rozmawiały i żyły w zgodzie. Babcia uwielbiała natomiast swoją wnuczkę, Dagmarę, uczucie między nimi było obustronne. Staruszka zapytała synową: – „Czy jeszcze zobaczę wnuczkę?” – „Tak, zaraz ją zobaczysz” – odpowiedziała zdziwiona Weronika – „odbierzemy ją ze szkoły”. Regina jeszcze bardziej posmutniała, kiedy zrozumiała, że jej ukochana wnuczka również nie zdradziła jej, że chcą ją oddać do domu starców. Starsza kobieta miała w sobie tyle emocji, że wzięła tabletki nasenne przed wyjazdem i w końcu zasnęła, po kilku minutach jazdy samochodem. Kiedy się obudziła zobaczyła zza okna piękny widok – dookoła góry, mały strumyk i poczuła zapach kwiatów…
Powiedziała do synowej: – „Kiedyś śniło mi się, że mam dom w górach, nad rzeką…” – „I ogród” – ciągnęła Weronika – „i w ogrodzie były gruszki…” Okazuje się, że syn opowiedział żonie o marzeniu swojej matki, nawet rozglądali się za odpowiednim miejscem dla niej. Ale teraz życie owdowiałej Weroniki nie było przyjemne, każdy centymetr mieszkania przypominał jej o mężu i zdecydowała, że musi iść dalej. – „Sprzedałam mieszkanie i kupiłam domek na wsi. Za resztę pieniędzy kupiłam dla córki kawalerkę, bo niedługo pójdzie na studia” – opowiadała teściowej – „A my zamieszkamy teraz tutaj, razem. Czy się dogadamy? Na pewno!” Regina nie wytrzymała tych emocji i rozpłakała się. Teraz już mogła.