„Żona była straszna, więc się rozstaliśmy” – opowiadał każdemu Andrzej, nawet, jeśli kogoś to nie interesowało. W wyniku tego wszyscy w pracy zaczęli go unikać

To był zwykły dzień w pracy, nadszedł czas na przerwę na lunch. Mój kolega Andrzej zaproponował mi wspólne wyjście na jedzenie, więc zgodziłam się tym bardziej, że dowiedziałam się, że niedawno się rozwiódł z żoną. Pomyślałam, że może akurat wsparcia, porady albo po prostu towarzystwa. Tuż po naszej rozmowie zrobiło mi się jakoś dziwnie i nieprzyjemnie na moim sercu. Zdecydowałam wtedy dla własnego dobra, że nie chcę już utrzymywać z nim kontaktu. Nie znam osobiście jego byłej żony, w zasadzie to widziałam ją tylko kilka razy, kiedy odwiedzała Andrzeja w biurze. Na pierwszy rzut oka wydawała się być prostą, miłą i piękną kobieta średniego wzrostu, z jasnymi włosami, a do tego miała wysportowaną sylwetkę. Było w niej coś hipnotyzującego. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy, kiedy ją zobaczyłam, było: “dlaczego ma takie smutne oczy”? Nigdy nie zapomnę jej oczu pełnych smutku.

Andrzej także wygląda całkiem nieźle – lekko przy kości, wysoki, trochę łysy. Prawdą jest, że wygląda na więcej lat, niż ma w rzeczywistości. Zwykle chodzi niezadowolony z byle powodu i narzeka. Nie wiem, dlaczego ich małżeństwo się rozpadło, może faktycznie wina leżała także w niej, ale zaczęłam bardziej zauważać to, jak kolega mówi na temat kobiet, z którymi kiedyś był w związku albo jak w ogóle o kobietach się wyrażał. „Kobieta musi być trzymana w garści, trzeba pokazać, gdzie jest jej miejsce – uderzyć pięścią w stół, krzyknąć i tyle, a jeśli da się im trochę swobody to natychmiast myślą, że to one są głową rodziny i mogą rządzić„. Pewnego dnia mówi do mnie: “ja, jako zwykły, prosty człowiek, potrzebuję tylko rodziny do szczęścia! To nie to, co Wy, kobiety – ciągle przyglądacie, sprawdzacie coś i kręcicie nosem. Dla mnie kobieta ma być prosta, oszczędna i piękna, a co najważniejsze – posłuszna! Może wtedy i radość życia będę mógł poznać w pełni!” A ja po prostu siedziałam i słuchałam go, ciągle patrząc na zegarek i myśląc o tym, kiedy to się wreszcie skończy.

Nie podzielam jego przekonań, ale zaprzeczanie mu lub udowadnianie czegokolwiek nie miało sensu. Siedziałam tak po prostu słuchając: wpuszczała to co mówił jednym uchem, a wypuszczałam drugim. Interesujące jest to, że nadal interesował się życiem swojej byłej żony. Czasami pytał bliskich o to, co u niej, ale najczęściej robił to za pomocą mediów społecznościowych. Lubił żartować, że znalazł sobie nowych znajomych, ale tylko mężczyzn, dlatego nie ma nikogo, z kim mógłby się ponownie ożenić.

– Ta kobieta już dawno jest po trzydziestce, co ona sobie myśli? Księcia chce znaleźć? Niech najpierw spojrzy na siebie w lustrze!

Po tym, co powiedział, byłam zszokowana i radykalnie zmieniłam zdanie na temat mojego kolegi. Szczerze mówiąc, kiedyś uważałam go za sympatycznego, ale po tych jego słowach o byłej żonie wszystko się zmieniło. Nie rozumiem, dlaczego tak o niej mówi, to okropne.

Bardzo ładnie wygląda, więc co z nią jest nie tak? No na pewno wygląda znacznie lepiej niż Andrzej.

– Byłeś z nią żonaty, jej się czepiasz, a sam słabo wyglądasz! – odpowiedział mu inny nasz wspólny kolega, gdy Andrzej już po raz kolejny opowiadał o swojej złej byłej żonie. To rozśmieszyło wszystkich. W pracy z nim nikt nie chciał już rozmawiać, a tym bardziej chodzić na kawę w porze lunchu. Nikt go nie wspierał, bo każdy wie, że życie układa się różnie, więc po co tak obrażać innych, tym bardziej byłą już żonę. Być może go to w jakiś sposób uspokajało albo sam przed sobą się tam usprawiedliwiał i wybielał. Mimo wszystko to nie w porządku.

Tydzień temu spotkałam Andrzeja przypadkiem w parku, był bardzo smutny. Okazało się, że w przyszłym tygodniu jego żona bierze ślub, a ponadto jej przyszły mąż był wpływowym biznesmenem.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *