W wieku dziewiętnastu lat spotkałam Darka. Był osiemnaście lat starszy ode mnie i wydawał mi się ideałem. Urzekł mnie swoim spokojem i obyciem. Zakochałam się i zgodziłam zostać jego żoną. Rok po ślubie urodziłam synka a dwa lata później na świat przyszła nasza córeczka.
Darek był dobrym mężem, wspierał mnie w wychowywaniu dzieci, pomógł mi także ukończyć studia. Niestety sielanka nie trwała długo. Kiedy córka skończyła cztery lata, Darek nagle całkowicie zniknął z naszego życia. Spakował rzeczy i słuch o nim zaginął.
Byłam w całkowitej rozsypce. Nie miałam rodziny, która mogłaby mnie jakoś wesprzeć. Nie mogłam iść do pracy, dopóki nie znajdę opieki dla dzieci. Alimenty w żadnym razie nie wystarczały na zaspokojenie potrzeb dwójki małych dzieci. Było mi naprawdę ciężko, czasami głodowałam, przepłakałam przez niego wiele nocy. Po jakimś czasie udało mi się znaleźć miejsce w przedszkolu dla córki a syn zaczął uczęszczać do szkoły. Wzięłam pierwszą lepszą pracę, jaka się nawinęła i powoli zaczęłam stawać na nogi.
Jakież było moje zdumienie, gdy pewnego dnia w progu domu pojawił się Darek i zaczął błagać mnie o przebaczenie. Teraz, gdy wreszcie zaczęłam sobie radzić i nauczyłam się żyć bez niego, on chce wrócić. Przez cały ten czas ani razu nie pomyślał o dzieciach, nie interesowało go czy mają się w co ubrać albo co zjeść. Nie mogłam mu wybaczyć.
Dwa miesiące później z sądu przyszedł pozew, w którym były mąż chciał aby dzieci przeszły pod jego opiekę. Nie miałam pojęcia po co to zrobił, przecież nie miał szans.
Dopiero w następnym roku dowiedziałam się kim naprawdę stał się mój były mąż. Kiedy przyszedł błagać o przebaczenie, kiedy walczył o dzieci w sądzie, wcale nie zależało mu na rodzinie. Chodziło o pieniądze. Jego ojciec przepisał wszystko na nasze dzieci a Darek został z niczym. Nigdy mu nie zapomnę tego, że przez długi czas ja i dzieci musieliśmy przez niego głodować. Jak widać karma wraca.