Powiedziałem koleżance z pracy, że chcę zrobić żonie niespodziankę na jej urodziny, ale ta mi powiedziała, że mało ludzi w ogóle lubi niespodzianki, więc może powinienem to przemyśleć. Poza tym Wiktoria dość dobrze zna moją żonę, bo pracują razem w jednym biurze już wiele lat, a wcześniej znały się jeszcze ze szkoły.
Nawet rodzina Wiktorii dobrze zna moją żonę, a ja mimo tego, że już kilka lat jesteśmy po ślubie, nie poznałem Żanety do końca i jeszcze nie wiem, co dokładnie lubi, dlatego postanowiłem poprosić Wiktorię o pomoc.
– No co Ty, wszyscy tak tylko gadają, a jak dojdzie już co do czego, to się okazuje, że niespodzianka im się podoba.
– Dobra, zrobisz co zechcesz, ale ja Cię ostrzegałam.
Znalazłem więc kelnera, który nie tylko będzie podawał jedzenie w naszym domu, ale także przywiezie jedzenie z restauracji. Kilku przyjaciół pomagało mi przy ustawianiu stołów i nakrywaniu do niego. Kiedy wejdę z Żanetą do domu jak zwykle po pracy, na pewno będzie zaskoczona, a my złożymy jej życzenia i rozpoczniemy wielkie świętowanie jej urodzin.
Starałem się wszystko jak najlepiej zorganizować. Kiedy z żoną weszliśmy do domu i zaczęliśmy wszyscy śpiewać jej “sto lat!”, żona była faktycznie zaskoczona, ale nie wyglądała na zadowoloną. Po kilku minutach wydawało się, że już oswoiła się z całą tą sytuacją, a my dalej składaliśmy jej życzenia i zaczęliśmy także wręczać jej prezenty. Każdy z gości miał dla niej jakąś niespodziankę – jedna osoba napisała wiersz, inna namalowała obraz, a kolejna jeszcze coś innego. Ja również przygotowałem coś miłego.
Włączyłem muzykę, śpiewałem i tańczyłem do tego. W tańcach brały udział także jej znajome. Wszyscy byli zachwyceni i nawet na twarzy Żanety pojawił się uśmiech.
Wieczorem, kiedy wszyscy już rozeszli się do swoich domów, żona natychmiast spochmurniała. Ja sprzątałem po imprezie, a ona w milczeniu siedziała na fotelu marszcząc brwi.
– Skarbie, co się stało? Wyglądasz na niezadowoloną.
– Tak, bo zachowałeś się dzisiaj lekkomyślnie i głupio. Teraz wszyscy będą plotkować o Twojej “niespodziance” i powiedzą o Tobie, że nie masz wstydu! – po tych słowach wyszła z pokoju.
Nie rozumiałem, dlaczego tak zareagowała. Niestety, bardzo uraziła mnie tymi słowami. Dlaczego tak powiedziała? Nie zrobiłem nic nieprzyzwoitego. Co niby było nie tak?
Dzień później wszystko było jasne. W związku z tym, że pracowałem w tej samej korporacji, co żona, zauważyłem, że kiedy obok kogoś przechodzę, nagle wszyscy milkną. Najwyraźniej rozmawiali o wczorajszej imprezie-niespodziance.
Potem zauważyłem, że któraś z koleżanek z pracy ogląda mój taniec na telefonie i go komentuje. Gdy podchodziłem, by o tym porozmawiać, nagle dochodziło do drastycznej zmiany tematu.
Wszedłem do Wiktorii i powiedziałam:
– Czy wszyscy rozmawiają o wczorajszym wieczorze?
– Tak. A jak Żaneta? Co Ci powiedziała? Jest zadowolona z niespodzianki?
– Nie i naprawdę nie rozumiem jej reakcji.
– Widzisz teraz, że chodziło jej o pracę. Zajmuje bardzo ważne stanowisko i jest szanowaną personą, a teraz doszło do incydentu, który nadszarpnął jej wizerunek i pracownicy będą sobie na więcej pozwalać. Po wczorajszym wieczorze mało kto będzie się jej bał, skoro już teraz w jej obecności śmieją się z niej.
Jak się okazało, żona naprawdę miała rację. Chyba naprawdę postąpiłem pochopnie i mogłem posłuchać Wiktorii, zamiast robić po swojemu. Przecież mnie ostrzegała!