Wyjechałem za granicę, a potem znalazłem się w niezwykle trudnej sytuacji

Mam przyjaciela o imieniu Daniel, z którym przyjaźnię się od czasów studiów. Studiowaliśmy razem na Politechnice. Krótko po ukończeniu studiów Daniel wziął ślub ze swoją dziewczyną, ponieważ ta zaszła z nim w nieplanowaną ciążę.

Już wtedy pytałem go, czy na pewno chce brać teń ślub i mówiłem, że to już nie te czasy, żeby brać ślub przez ciąże, można przecież interesować się dzieckiem, a niekoniecznie wiązać się z kimś, co do kogo nie jesteśmy w 100% pewni swoich uczuć. Daniel jednak upierał się przy swoim. Uważał, że ciąża po prostu wszystko przyspieszyła, bo przecież między nimi była miłość, muszą sobie po prostu przypomnieć to, co było między nimi na samym początku. Dwa lata po narodzinach ich syna, jego żona znowu była w ciąży i na świecie pojawił się ich drugi synek. Wtedy Daniel zmienił pracę i zatrudnił się w firmie, w której pracowałem już wówczas od kilku lat, przez co widywaliśmy się codziennie i staliśmy się dla siebie naprawdę bliskimi przyjaciółmi.

Niestety, czasami widywałem go w dość złym stanie. Przychodził przygnębiony i opowiadał mi o swoich okropnych relacjach z żoną. Od jakiegoś czasu zaczęła nadużywać alkohol, wstrzynała awantury i krzyczała, że go nie kocha i jest z nim tylko i wyłącznie dla dzieci oraz wygodnego życia. Gdy ich najstarszy syn skończył sześć lat, a młodszy cztery, żona zostawiła Daniela dla innego mężczyzny. Mimo tego, że ich małżeństwo było koszmare, to oboje pracowali i dzięki temu pod względem finansowym żyło im się dobrze. Teraz, kiedy odeszła, a w dodatku zostawiła Danielowi dzieci, sytuacja finansowa drastycznie się pogoroszyła i Danielowi czasami ledwo starczało na to, by nakarmić synów, a przecież trzeba było jeszcze zapłacić czynsz i za rachunki.

Kiedy nasz wspólny znajomy dowiedział się, w jakiej ciężkiej sytuacji jest Daniel, zaproponował mu wyjazd do Holandii, gdzie mógł popracować przy zbiorze truskawek za dwa razy większe pieniądze niż tutaj w Polsce. Zakwaterowanie ma za darmo, wyżywienie też, więc wszystkie zarobione pieniądze mógł od razu odłożyć. Daniel nie miał wyjścia i uznał, że to jedynie rozwiązanie, aby rozwiązać jego finansowe problemy, dlatego synów zostawił pod opieką swoich rodziców i wyjechał. Podczas gdy Daniel ciężko pracował, jego brat dzwonił do niego kilkukrotnie z pretensjami mówiąc, że jego zachowanie jest bezczelne, ponieważ zostawił dzieci pod opieką ich starych, schorowanych rodziców i ot tak po prostu sobie wyjechał. Daniel nigdy nie miał dobrych relacji ze swoim bratem i patrząc na nich ciężko byłoby się domyślić, że są rodzeństwem. Mężczyzna jednak postanowił nie przejmować się oskarżeniami siostry i dalej pracował w Holandii. W ciągu swojego 7-letniego pobytu w Holandii Daniel nieprzerwanie pracował i wysyłał wszystkie zarobione pieniądze swoim rodzicom oraz synom.

Dzięki temu synowie mogli chodzić na korepetycje, odpowiednio przygotować się do matury i nie martwić o sytuację materialną. Kiedy starszy syn oświadczył się swojej dziewczynie, Daniel uzbierał pieniądze na zakup mieszkania dla niego, aby w przyszłości nie musiał się martwić o byt swojej rodziny. Niestety, krótko po tym farma, na której pracował Daniel zaczęła masowo zwalniać pracowników, ponieważ – jak się okazało – od dwóch lat walczyli z długami, które niestety zaczęły ich przytłaczać. W okolicy nie było dla niego pracy, więc postanowił wrócić do domu, do swoich rodziców oraz dzieci.

Po powrocie do Polski dowiedział się, że jego starszy brat ze swoją rodziną mieszkają z ich rodzicami. Nie chcieli wpuścić Daniela do domu zarzucając mu, że nie było go tutaj tyle lat i wcale się nimi nie interesował. Według nich tylko starszy brat interesował się rodzicami mimo, że Daniel ciągle wspierał ich finansowo. W tej sytuacji Daniel nie miał co ze sobą zrobić, ale na szczęście dzieci przygarnęły ją do mieszkania, które zajmowały, a które przecież Daniel kupił dla najstarszego syna. Mężczyzna zastanawia się nad pozwaniem brata, jednak czy to coś da? Jego rodzice są już naprawdę starzy i schorowani i nie chciałby, aby im się coś stało, jednak nie chce też stracić praw do rodzinnego domu, w który tyle zainwestował.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *