Kiedyś przyjaźniłem się z pewną dziewczyną, miała na imię Karina.To była dobra, skromna dziewczyna o trochę staroświeckich poglądach, ale też wierzyła w miłość. Miała serce na dłoni, traktowała wszystkich dobrze i udzielała się jako wolontariuszka w schronisku. Była bardzo ładna, dobrze zarabiała, a ponadto miała już własne mieszkanie. Trzeba przyznać, że była dobrą partią, o której mógłby marzyć niejeden mężczyzna.
Potem miałem szczęście być jej narzeczonym. Wtedy wydawało mi się, że Pana Boga za nogi złapałem. Wszyscy kumple mi zazdrościli i mówili, żebym nie zmarnował takiej szansy i trzymał ten skarb przy sobie. Tak też robiłem, ale niestety, mimo tego nasze szczęście nie potrwało zbyt długo.
Pewnego dnia Karina wróciła jakaś taka nie w humorze do domu, nie chciała spojrzeć mi nawet w oczy. Długo wypytywałem ją, co się stało, aż w końcu przyznała się do tego, że spotkała się z moją byłą żoną. Chcę tutaj wspomnieć, że ja ze swoją byłą małżonką nie utrzymuję żadnych kontaktów. Wcześniej też nie mówiłem o niej za wiele Karinie, nie pokazywałem też jej żadnych jej zdjęć, dlatego nie miała pojęcia o tym, jak wygląda, a tutaj nagle okazuje się, że się widziały. Niby po co? To jednak był dopiero początek tej historii.
Dobrze, jeszcze zrozumiałbym, gdyby to miało miejsce przez przypadek i może to moja była żona zainicjowałaby tę rozmowę, ale nie – to Karina ją rozpoznała i umówiła to spotkanie. Nie miałem nic do ukrycia przed Kariną, ale byłem ciekawy, o czym mogły rozmawiać i ogólnie byłem trochę zdziwiony całą tą sytuacją. Narzeczona wtedy powiedziała, że wie, że nie powinna tego robić, ale bardzo chciała się dowiedzieć od mojej żony, dlaczego się rozstaliśmy, jaki mam charakter w długofalowej relacji i jaki według niej jestem.
Zrobiło mi się bardzo przykro, bo to dla mnie jak zdrada. Umówiła się z moją byłą żoną za moimi plecami po to, aby o mnie wypytać, tak jakbym miał według niej coś na sumieniu lub do ukrycia, zamiast ze mną wprost porozmawiać. Czy to normalne zachowanie? Dlaczego w ogóle mi to zrobiła?
Jakby tego było mało, moja była żona oczywiście postanowiła mnie oczernić, w co Karina uwierzyła i teraz wypytywała mnie, czy to wszystko prawda. Dlaczego mam się tłumaczyć z czegoś, co nie jest prawdą? Nie zamierzałem.
Wtedy uświadomiłem sobie, że straciłem zaufanie i szacunek do Kariny. Rozumiem jeszcze zachowanie mojej byłej żony, bo ona zawsze lubiła dowalać innym ludziom, ale Karina? Zachowała się jak jakaś wredna plotkara, a nie porządna dziewczyna i uknuła spotkanie z moją byłą. Niby wybrała mnie na swojego mężczyznę, mieszka ze mną pod jednym dachem, a mimo tego mi nie ufa! Dla mnie to jej zachowanie jest tak okropne, że praktycznie od razu odechciało mi się z nią być. To niby tylko jednak taka sytuacja, ale tak bardzo mnie zabolała, że nie jestem w stanie tego jej zapomnieć. Takiej zdrady nie potrafię wybaczyć!
Zawsze wydawało mi się, że jeśli się kogoś kocha, to słysząc od praktycznie obcej osoby jakieś złorzeczenie na swojego ukochanego czy ukochaną, od razu będzie się jego czy ją bronić, ale tutaj niestety moja ukochana wolała uwierzyć mojej byłej żonie.
Tak, właśnie taka naprawdę okazała się ta “idealna narzeczona”. Po tej sytuacji tylko uświadomiłem sobie, jak ważny w związku jest szacunek i wzajemne zaufanie. Kobieta ma prawo do słabości, łez, kaprysów czy błędów, ale niech zachowuje się jak kobieta, a nie plotkara, która uwierzy pierwszej lepszej osobie w tak ważnych kwestia i pozwoli sobą manipulować!