Sławek pracował w tej samej firmie przez całe swoje młode lata. Cały ten czas żmudnej pracy opłacił się: mężczyzna został dyrektorem firmy. Awans ten nie miał jednak wpływu na relacje z kolegami. Sławek pozostał tym samym dobrodusznym człowiekiem, co wcześniej. Z okazji awansu zaprosił nawet swoich kolegów do restauracji, aby to uczcić. Podczas wieczoru Sławek i dwóch innych mężczyzn wyszli na zewnątrz zapalić. Wtedy podszedł do niego 6-7-letni chłopiec: „Proszę Pana, przepraszam, czy mógłbym dostać coś do jedzenia? – Powiedział ściszonym głosem, spodziewając się, być może, negatywnej reakcji. Sławek się zamyślił.
Koledzy, którzy z nim wyszli, próbowali odpędzić chłopca, ale oczy Sławka zaszły łzami. Wziął chłopca za rękę i zaprowadził go do restauracji. Mężczyzna posadził chłopca obok siebie i zamówił mu posiłek: frytki z kawałkami kurczaka i dwa duże kawałki gorącej szarlotki. Kelnerka natychmiast powiedziała mu, że nie obsługują bezdomnych, ale Sławek obiecał, że zostawi jej dobry napiwek, więc poszła odebrać zamówienie. Sławek był bardzo zaskoczony, gdy chłopiec wyciągnął z kieszeni torbę i zaczął wkładać do niej jedzenie. – Nie martw się, kupię dla ciebie więcej. – powiedział. – To nie dla mnie, ale dla mamy i siostry. Mama i Amelka śpią głodni, poprosiłem o jedzenie dla nich.
Sławek poczuł się nieswojo, przeprosił kolegów i zabrał Bartka (tak na imię chłopcu) do supermarketu. Wzięli trzy duże torby zakupów, po czym mężczyzna pomógł chłopcu zanieść zakupy do domu. Dotarli do starego budynku, który znajdował się na obrzeżach. Drzwi otworzyła kobieta w wieku 25-30 lat. – Bartek, co się znowu stało? – zapytała cicho. – Czego od nas chcesz? – Przyniosłem wam trochę zakupów. – odpowiedział Sławek. Podczas gdy my wnosiliśmy produkty do kuchni, dziewczyna stała przy drzwiach w szoku. – Mamo, zostań w domu z Amelką. Umówiłem się z jednym panem, że umyję mu samochody. Zarobię pieniądze i za wszystko zapłacę. Wszystkim zajmę się sam. Siergiej z wahaniem spojrzał na matkę chłopca, miała okazję mu wszystko opowiedzieć. Miała na imię Patrycja, prowadziła szczęśliwe życie rodzinne do czasu, gdy jej partner sprowadził do domu nową dziewczynę, a ją wyrzucił razem z dziećmi na ulicę. Dom, w którym mieszkali niestety należał tylko do mężczyzny.
Ona i dzieci zamieszkali w starym domu po babci. Potem Amelka, młodsza siostra Bartka, zachorowała i Patrycja musiała pokryć wszystkie koszty leczenia. Po opowiedzeniu swojej historii kobieta się rozpłakała, mówiąc, że dla dzieci odda każdy grosz, jaki ma. Sławek nie wiedział, jak ją uspokoić. Jedyne, co przyszło mu do głowy, to objąć płaczącą dziewczynę. Od tego dnia zaczął często ich odwiedzać. Następnego dnia mężczyzna przyniósł im jedzenie, zabawki i nowe ubrania dla dzieci. Kilka miesięcy później Sławek zdał sobie sprawę, że bardziej ciągnie go do nich, niż do ciepłego, cichego mieszkania. Następnie zebrał się w sobie i oświadczył Patrycji. Zgodziła się niemal natychmiast, a dzieci były z tego powodu bardzo szczęśliwe.