Od niedawna jestem mężatką i dopiero przyzwyczajam się do mieszkania wspólnie z mężem. Czasem przychodzi do nas jego młodsza siostra, Nina, która ma dopiero 12 lat. Zauważyłam, że odkąd zamieszkałam z Sebastianem, coraz częściej gubię guziki od koszul. Powiedziałam mu o tej podejrzanej sprawie, a on przyznał, że też ostatnio dostrzegł podobne zjawisko u siebie w szafie. Najdziwniejsze jest to, że znikają tylko te górne guziczki od rękawów, więc koszule w dalszym ciągu można zapiąć, bez konieczności doszywania guzików.
Nie mieliśmy pojęcia o co może chodzić, ale sprawa była bardzo podejrzana.
Po miesiącu zaczęłam dostrzegać pewną analogię – guziki ginęły po każdej wizycie Ninki. Nie wiedziałam jak mam ją zapytać czy to jej sprawka, ale los podsunął mi okazję, by się o tym przekonać. Sebastian poprosił ją, by zaniosła do sąsiadów przesyłkę, którą przypadkiem kurier zostawił u nas w skrzynce i kiedy dziewczynka wyszła, zajrzałam do kieszeni jej kurtki. Bingo! Ale jak mam w delikatny sposób powiedzieć jej, żeby nie niszczyła naszych ubrań?
Postanowiłam na razie nie poruszać tego tematu z Niną i załatwić to w inny sposób. Moja koleżanka z pracy, Tereska, ma córkę w wieku Niny, chciałam zapytać ją czy ma jakiś pomysł, po co dziewczynce mogą być guziki. To był świetny pomysł, Teresa podpowiedziała mi, że teraz w szkołach wrócił trend na robótki ręczne. Przypadkiem okazało się, że jej córka chodzi z Ninką do klasy i bardzo możliwe, że to ona jest tą koleżanką, która na lekcjach tworzy zabawkę w kształcie smoka, który ma łuski z guzików. Podziękowałam koleżance i pobiegłam podzielić się moim odkryciem z mężem.
Kiedy Nina odwiedziła nas następnym razem, zapytałam czym teraz zajmują się na lekcjach i zręcznie przeszłam do tematu robótek ręcznych. Dziewczyna przyznała się, że pracuje teraz nad jedną zabawką i ma szansę nawet wystawić ją na konkurs. Zapytałam czego potrzebuje, żeby skończyć swoją pracę, a ona z radością opowiedziała mi o szczegółach. Jeszcze tego samego dnia zabrałam ją do pasmanterii i wspólnie wybrałyśmy kolorowe guziki, tasiemki i wstążki. Nina była przeszczęśliwa. Ja też się cieszyłam, że już nie będzie mi odcinać guzików od koszul. Wychodząc ze sklepu, jeszcze na chwilę się wróciłam i dokupiłam kilkanaście sztuk dodatkowych guziczków, by naprawić garderobę. Ninka przeprosiła nas, że podkradała guziki i obiecała więcej tego nie robić.
Patrząc na to z perspektywy czasu, sytuacja była bardzo zabawna i miło ją wspominamy do dziś, kiedy Nina odwiedza nas ze swoimi dziećmi. Od tamtego wydarzenia bardzo polubiłam tę małą, sprytną złodziejkę.