Mój teść nie może pogodzić się z faktem, że jego córka dorosła i wyszła za mnie za mąż. Wiecie co, słyszałem dużo historii o teściowych i synowych, o teściowych i zięciach, o tym, jak trudno jest im się dogadać z nowymi członkami rodziny. Ale nigdy nie słyszałem tego typu historii o teściach – przeważnie ojcowie trzymają się z daleka od takich spięć. Ale jak się okazało, nie zawsze.
Alicja i ja znaliśmy się od podstawówki, a w liceum zaczęliśmy się spotykać. Mówiła mi o swoim surowym ojcu, że nie pozwala jej się spóźniać do domu i kontroluje, z kim przyjaźni się jego córka. Dlatego na początku ukrywaliśmy nasz związek, a Ala okłamywała ojca, że spotyka się z przyjaciółką.
Ale długo nie udało nam się tego ukryć, w naszym małym miasteczku plotki rozchodzą się bardzo szybko. Ojciec dowiedział się o naszych spotkaniach i chciał mnie poznać. Bardzo się przed tym spotkaniem denerwowałem, bo co 17-latek może powiedzieć dorosłemu mężczyźnie? Rozmowa była pełna napięcia, miałem wrażenie, że jestem przesłuchiwany. Jednak na wszystkie pytania odpowiadałem szczerze i niczego nie ukrywałem. Powiedziałem, że kocham jego córkę i planuję z nią wspólną przyszłość.
Jednak ojciec Alicji był przekonany, że w naszym wieku jest jeszcze za wcześnie na miłość i randki, więc zabronił córce nawet się do mnie zbliżać. Na szczęście jej mama była bardziej wyrozumiała i namówiła męża, żeby złagodził ten zakaz. Pozwolili nam się więc spotykać, ale pod warunkiem, że w szkole wszystko będzie w porządku, a Ala zawsze będzie w domu przed 20.
Byliśmy szczęśliwi, że w ogóle możemy się widywać. Skończyliśmy szkołę i razem poszliśmy na studia. Musieliśmy przenieść się do innego miasta i zamieszkać w akademiku. Ojciec Ali był bardzo zmartwiony i oburzony takim biegiem wydarzeń. Teraz nie mógł wszystkiego kontrolować i nadzorować, mógł tylko liczyć na nasz rozsądek.
A my oboje rzeczywiście byliśmy rozsądni. Uważaliśmy, że najpierw musimy skończyć studia, później znaleźć pracę, a dopiero później będzie czas na ślub i dzieci. Nie spieszyliśmy się z małżeństwem i tak nam było dobrze.
Lata nauki szybko minęły. Odebraliśmy dyplomy, oboje znaleźliśmy dobrą pracę. Czułem, że przez ten czas dojrzeliśmy i pomyślałem, że to dobry moment, żeby się oświadczyć. Układało się między nami doskonale i spotykaliśmy się już bardzo długo. Tak, jak powinno być, najpierw poprosiłem o zgodę rodziców Ali. Moja teściowa szczerze się ucieszyła, ale teść tylko zacisnął zęby i z trudem wydusił z siebie przyzwolenie. Przez cały ten czas nie akceptował mnie jako godnego męża swojej córki, ale nie zwracałem na to uwagi.
Ala z radością przyjęła moje oświadczyny, więc zaczęliśmy planować i przygotowywać się do ślubu. Za większość zapłaciliśmy sami, rodzice dołożyli resztę. Uroczystość była wspaniała i bardzo piękna, wszyscy goście dobrze się bawili, tylko teść był nie w humorze.
Miałem nadzieję, że po naszym ślubie wreszcie zaakceptuje wybór córki, ale niestety, tak się nie stało.
Starałem się ze wszystkich sił. Na przykład długo wybierałem dla niego najlepszy prezent na urodziny, pytałem teściową, co by chciał dostać jej mąż. Bardzo się wykosztowałem, ale on i tak był niezadowolony.
Nie wiem, jak mam do niego podejść, bo on zupełnie nie chce mnie słuchać. Często do nas przyjeżdża, stara się wszystko kontrolować, a Ala nie chce się z nim kłócić. Każdy rodzic namawia młodych, żeby jak najszybciej mieli dzieci, a mój teść przeciwnie, namawiał córkę, żeby pochopnie nie decydowała się na dziecko ze mną. To było takie obraźliwe, że postanowiłem już z nim więcej nie rozmawiać. Nie, to nie. Po co w ogóle się tym przejmuję? Najważniejsze, że żona mnie kocha, cała reszta nie ma znaczenia.
Wszyscy mi to powtarzają od lat, a ja dopiero teraz do tego doszedłem. Ala również stoi po mojej stronie, bo dobrze wie, że jej ojciec nie jest łatwym człowiekiem i prawie nie sposób się z nim porozumieć. Od tego czasu życie stało się dla mnie łatwiejsze. Myślę teraz tylko o mojej żonie, o mnie i o naszej rodzinie, która zresztą niedługo się powiększy.