Córka uznała, że może bez pytania przyjmować gości na mojej działce

Jestem emerytem i chciałbym wreszcie zrobić coś dla siebie. Moja żona już nie żyje, a jedyna córka wyszła za mąż i większość czasu spędzam samotnie. Wpadłem na pomysł, że kupię działkę rekreacyjną, gdzie będę mógł uprawiać warzywa i owoce na własny użytek, a latem będę miał gdzie odpoczywać.
Trafiła mi się okazja odkupienia działki od kolegi, po okazyjnej cenie, ale przedtem opowiedziałem o moim pomyśle córce. Myślałem, że się ucieszy, wiedziała, że zawsze chciałem mieć kawałek podwórka, ale nie było mi dane wybudować domu. Długo próbowała mnie odwieźć od zakupu, ale ja już postanowiłem. Wydałem część moich oszczędności, ale spora kwota nadal była zabezpieczona na koncie. Córka zawsze mogła liczyć na moje wsparcie, w końcu jest moim jedynym dzieckiem i rozpuściłem ją jak dziadowski bicz. I wcale nie narzekam, lubię czuć się potrzebny, jednak są granice.

Gdy tylko dopiąłem wszystkich formalności, mój zięć zapytał czy może w kolejny weekend zorganizować spotkanie dla znajomych na mojej działce. Zgodziłem się, choć miałem w planach przekopać ziemię, wygrodzić miejsce na moje uprawy, a na reszcie zasiać nową trawę. Stwierdziłem, że mogę to przesunąć na poniedziałek i dałem klucze zięciowi. Gdy dzień do imprezie odwiedziłem swój ogródek, nie zauważyłem nic niepokojącego. Rozpocząłem zaplanowane prace i po kilku godzinach wróciłem zadowolony do mieszkania. Niestety lata już nie te i okazało się, że przeciążyłem plecy. Kolejne kilka dni musiałem odpoczywać w domu. Na działkę wróciłem dopiero w piątek z myślą, że tego dnia tylko odgrodzę poletka pod warzywa i wrócę do domu, ale poszło mi szybko, więc zasiałem jeszcze trawę. Następnego dnia z samego rana przyszedłem, by podlać trawnik. To co zobaczyłem, niemal przyprawiło mnie o zawał serca! Ktoś włamał się na moją działkę w nocy i zniszczył całą moją pracę! Natychmiast zadzwoniłem do córki, by poradzić się co mam robić, a ona ze spokojem powiedziała mi, że poprzedniego wieczora robili u mnie imprezę dla kilku osób, ale było ciemno, gdy przyszli i nie widzieli, że posiałem trawę.

Sytuacja powtarzała się kilkukrotnie, a ja nie wiedziałem jak z nimi rozmawiać. Tłumaczyłem, że to moje miejsce i chciałbym je wykorzystywać tak, jak ja chcę. Wielokrotnie podkreślałem, że nie życzę sobie tam obcych ludzi. Zięć za każdym razem próbuje przekonać mnie, że z powodu jednej imprezy jeszcze świat się nie zawalił. Córka twierdzi, że robię zamieszanie o nic, a ja nie rozumiem czemu początkowo była przeciwna temu zakupowi, a teraz przebywa na działce częściej niż ja. I to bez mojej zgody. Kupiłem działkę dla relaksu, a mam same zmartwienia. Jak mam rozwiązać ten problem?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *