Jestem w szoku, ostatnio w moim życiu pojawił się mój ojciec marnotrawny. Nie wiem skąd się wziął ani jak mnie znalazł, po prostu przyszedł i zaczął narzekać na swój ciężki los.
Do tego dnia nic o nim nie słyszałem, nie interesowało go, że ma syna. Całkowicie zerwał kontakt, nie odwiedzał, nie dzwonił, nie pisał, nie wysłał nawet kartki w dniu urodzin.
Ojciec odszedł, gdy miałem 8 lat. Zabrał wszystkie swoje rzeczy i gdzieś pojechał.
Mama była zszokowana jego odejściem. Ich małżeństwo wydawało się być silne i zgodne, więc jego odejście było szokiem dla wszystkich. Wszystko spadło na moją matkę. Musiała mnie wychować, wyżywić, odziać, dać dach nad głową, a na wszystko potrzebne były pieniądze.
Nigdy nie otrzymywaliśmy alimentów od ojca wiec mama postanowiła pozbawić go praw rodzicielskich. To dało jej możliwość otrzymywania zasiłków. Ojciec nie pojawił się nawet w sądzie, zupełnie nie interesował go nasz los. Postanowił opuścić rodzinę i nie robić nic, by pomóc. Zrozumiałem już wtedy, że nigdy nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Miałem do niego silną niechęć i żal. Dobrze, że ta osoba według dokumentów nie była już moim ojcem.
Mama poświęciła wszystko dla mnie, ciężko pracowała, by niczego nam nie brakowało. Posłała mnie do dobrej szkoły i to dzięki niej dziś jestem lekarzem. Jestem niesamowicie wdzięczny mojej mamie, za to co dla mnie zrobiła. Traktuję ją z szacunkiem i robię wszystko, co w mojej mocy, by miała dobre i wygodne życie. Przynajmniej tyle mogę dla niej zrobić, by się jej odwdzięczyć.
Miesiąc temu w moim życiu znów pojawił się mój ojciec. Zdobył mój numer telefonu i zaczął codziennie dzwonić. Poprosił o spotkanie, powiedział, że musi się ze zobaczyć i porozmawiać.
Mama próbowała mnie odwieść od spotkania z nim, bardzo się martwiła. Długo się zastanawiałem czy się z nim spotkać jednak postanowiłem pójść. Chciałam spojrzeć w oczy człowiekowi, który mnie zostawił a po tak długim czasie miał czelność powrócić do mojego życia.
Jego widok mnie zszokował ponieważ nie tak go sobie wyobrażałem. Mój ojciec wyglądał źle, był starym, grubym mężczyzną o zmęczonych oczach.
Opowiedział mi, jak bardzo chciał mnie odnaleźć i nawiązać kontakt, ale nie mógł tego zrobić i jak bardzo żałuje swojego czynu. Nie rozumiałem, jak można chcieć mieć kontakt z dzieckiem, a nie zrobić nic w tym kierunku. Miałem dość słuchania tych wszystkich bajek. Na wszystko miał jakąś wymówkę.
Dopiero teraz, z jakiegoś powodu zdecydował się mnie znaleźć. Okazało się, że potrzebował ode mnie pomocy finansowej. Obecnie zmaga się z kilkoma chorobami i nie może chodzić do pracy, a pieniądze są mu potrzebne na leczenie i życie. Mówił, że dzieci powinny pomagać starszym rodzicom.
Zamurowało mnie. W pierwszej chwili nie wiedziałem, co powiedzieć. Ale po chwili wygarnąłem mu wszystko co mi leżało na sercu:
– Gdzie byłeś, kiedy ja potrzebowałem pomocy. Zostawiłeś nas i nie interesowało cię, co z nami będzie. Nikt nam nie pomógł, sami musieliśmy sobie radzić, wiec nie licz na moją pomoc. Wracaj skąd przyszedłeś i nigdy więcej nie kontaktuj ze mną.
Co za koszmar. Pojawił się dwadzieścia lat później i zażądał wsparcia finansowego. Nie zapytał nawet jak żyję, czy mam rodzinę. Interesowała go tylko kwestia pieniędzy.
Nie zamierzam mu pomóc, bo nie jestem mu nic winny. Każdy ma to, na co zasłużył.