Pod drzwiami stała obca dla mnie kobieta, która okazała się krewną mojej żony. Niespodziankę, jaką nam zafundowała wspominałem kilka miesięcy.

Pewnej soboty ktoś zadzwonił do naszych drzwi, poszedłem otworzyć, a na klatce stała starsza kobieta z walizką. Zupełnie jej nie kojarzyłem, pomyślałem, że się pomyliła i już zacząłem pokazywać na mieszkanie obok, w którym mieszkała pani w podobnym wieku. Kobieta przerwała mi, przedstawiła się jako babcia stryjeczna mojej żony, a mnie zamurowało – skomplikowane to nazewnictwo. Poprosiłem o bliższe wyjaśnienie kim jest, bo nie umiałem zrozumieć przytoczonego sformułowania. Okazało się, że dziadek mojej żony miał brata, a ta kobieta to jego małżonka. Zawołałem Danusię, żeby potwierdziła, że faktycznie zna naszego gościa, po czym zaprosiliśmy kobietę do środka.

Kobieta kazała nazywać się ciocią Wiesią, a potem opowiedziała nam skąd całe zamieszanie. Przyjechała odwiedzić dziadków Danusi, z którymi spędziła cały dzień, ale nie mogli jej przenocować, bo kanapę w ich salonie zajmuje inny członek rodziny. Babcia Danki, bardzo uczynna kobieta, oczywiście bez konsultacji z nami, wysłała ciocię do nas. Wszyscy zgodnie orzekli, że u nas jest wolny pokój i nie przyszło im do głowy, żeby zapytać czy nie mamy innych planów… Wyjaśniliśmy to sobie z babcią w późniejszym terminie i mamy nadzieję, że to był ostatni raz! Ale wracając do tematu – zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, poza tym nie mieliśmy serca odsyłać starszej kobiety na ulicę. Okazała się całkiem miła i towarzyska. Zjedliśmy kolację, pościeliliśmy cioci Wiesi w pokoju gościnnym i poszliśmy spać.

Rano obudził mnie mocny aromat kawy i obłędny zapach wanilii, jeszcze nigdy nie wstałem w niedzielę bez budzika! Danusia też wyszła z łóżka nadzwyczaj szybko i udaliśmy się do naszej kuchni. Wyobraźcie sobie, że ciocia Wiesia zrobiła dla nas śniadanie, to były naleśniki z białym serem z nutką wanilii. A kawa, którą przygotowała jakimiś tylko sobie znanymi sposobami, była tak pyszna, że pamiętałem jej smak kilka dobrych miesięcy. Ciocia specjalnie wstała o 6 rano, żeby wszystko przygotować, użyła świeżych wiejskich jaj i krowiego mleka, ten smak nie miał sobie równych. Przeprosiła nas, że sprawiła kłopot z tym noclegiem i przygotowała śniadanie w ramach podziękowania.

Posiedzieliśmy przy kawie jeszcze godzinę, a potem ciocia Wiesia stwierdziła, że się zbiera do dziadków Danusi. Podziękowaliśmy za pyszne jedzenie i znakomitą kawę, po czym odwiozłem ciocię do rodziny, a później wraz z Danusią wróciliśmy do łóżka. Jednak poranne wstawanie w weekend nie jest dla nas. Odpoczywając po śniadaniu rozmawialiśmy z żoną, że chcielibyśmy przyjmować tylko takich gości, którzy byliby bezproblemowi i jeszcze szykowali nam takie pyszności. Z miłą chęcią zaprosimy ciocię Wiesię jeszcze na kilka weekendów, a w zamian za naleśniki i kawę oprowadzimy ją po naszym kochanym Toruniu.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *