– Oto dwieście złotych dla Ciebie, mamo, a teraz do widzenia! – powiedział zięć i zatrzasnął przed nią drzwi

Relacje z krewnymi nie zawsze układają się tak, jak byśmy tego chcieli. Teściowa czasami nie lubi swojego zięcia, a czasami zięć kpi sobie ze swojej teściowej. Niestety, nikt jeszcze nie wymyślił na to idealnej recepty.

Tak też było w tej sytuacji: Grażyna i Miłosz nie mogli znaleźć wspólnego języka. Ze względu na to, że oboje kochali jedną kobietę, która była córką oraz żoną, starali się zachowywać neutralnie, aby nie rozpoczynać ciągłych konfliktów. Kiedy urodziła się wnuczka, Grażyna zupełnie nie chciała już skupiać się na konflikcie z zięciem, tylko na swojej ukochanej wnusi.

Mądra kobieta postanowiła zapomnieć o wszystkim, co było i spróbować żyć w spokoju i harmonii. Obiecała pomóc młodym rodzicom i opiekować się wnuczką, gdy tylko jej pomoc będzie potrzebna. Córka nie mogła się z tego nacieszyć, że w końcu zapanował spokój.  Jednak niestety, wszystko nie trwało długo, bo świeżo upieczony tatuś nie zamierzał odpuszczać. Uważał, że teściowa się narzuca, a rady od niej tylko go irytowały mimo, że przecież nigdy sam wcześniej nie był rodzicem i nie miał za dużego doświadczenia.

Znęcał się nad teściową, ciągle ją wyzywając i zwracając się do niej kpiąco albo agresywnie. Wszystko to były tylko zaczepki i prowokacje, aby w końcu wywołać kłótnie, ale Grażyna nie ulegała tym działaniom. Zrobiła to wszystko z dobrych intencji, aby ułatwić codzienne życie młodym rodzicom. Kiedy zdała sobie sprawę, że zięcia to tylko denerwuje, starała się nie wchodzić mu w drogę, ale nie odpuszczała w pomaganiu córce.

Jakiś czas później Grażyna zachorowała. Niestety, jej marna emerytura nie wystarczyła jej na wykupienie leków, więc zadzwoniła do córki. Ta akurat była z dzieckiem na badaniach kontrolnych na drugim końca miasta, więc namówiła ją, by pojechała do ich mieszkania, gdzie zięć da jej odpowiednią kwotę na leki.

Grażyna nie czuła się komfortowo z myślą, że będzie musiała Miłosza poprosić o pomoc, ale nie miała wyjścia. Kiedy zięć otworzył jej drzwi, nie wpuścił teściowej nawet do środka, tylko krzyknął:

– Masz dwieście złotych mamo i do widzenia!

Kobieta wyszła na podwórko i rozpłakała się. Nie wiedziała, co robić. Córka obiecała dać 500 zł na opłacenie całe recepty. Dobrze, że do niej zadzwoniła i zapytała, czy wszystko jest w porządku. Zięć zatem musiał dać teściowej tę brakującą część, bez względu na to, jak by się nie sprzeciwiała.

Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem Miłosz zmieni do niej stosunek. Niesprawiedliwie traktuje teściową, nie jak człowieka. Zgadzacie się z tym?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *