Obudził się rano w kiepskim stanie i powiedział żonie, aby zaprosiła gości na jego stypę.

Roman obudził się o 8 rano w sobotę, ale zamiast wstać, wpatrywał się w sufit szklistymi oczami. Koło godziny 12 do sypialni wparowała jego żona, Justyna, która właśnie wróciła z zakupów i nie mogła znaleźć męża na podwórku:
– Boże Święty, Roman! Już południe, a ty nadal w łóżku! Miałeś od rana przekopywać grządki pod truskawki, właśnie przywiozłam sadzonki, a tam nic nie jest gotowe!

Mężczyzna nawet nie drgnął, wciąż leżąc bez ruchu. Justyna była coraz bardziej wściekła, podeszła do łóżka i zapytała męża:
– Co ty wyprawiasz, Roman? Wstawaj do roboty, grządki na ciebie czekają.
– No to sobie poczekają – odparł beznamiętnie mężczyzna. – Musisz coś dla mnie zrobić, Justyna. Weź proszę kartkę i długopis i zapisz to, co ci powiem. To będzie list pożegnalny na moją stypę, ale najpierw powiedz mi, kogo zaprosimy na mój pogrzeb?

Kobieta nie rozumiała o co chodzi mężowi, co jeszcze bardziej ją denerwowało:
– Roman! Do jasnej Anielki! Przestać wygadywać te brednie, wstawaj i do roboty. Zaraz trzeba obiad robić, a truskawki nie są posadzone.
Ale Roman nie ustępował, mówiąc, że po jego śmierci nie chce zostawić żony samej bez pieniędzy, więc musi wszystko wcześniej zaplanować.

– Moja droga, nie musisz zapraszać na mój pogrzeb sąsiadów spod lasu, wystarczy rodzina.
– Czemu miałabym pomijać Filipowiczów? Tyle lat się znamy.
– A no temu, że młody Filipowicz pożyczył ode mnie miesiąc temu piłę motorową i do dziś nie oddał. Niech wie, że mu nie odpuszczę.
– Ale ty jesteś małostkowy mężu.

– O, a pamiętasz jak stary Filipowicz uganiał się za tobą, jak wyjechałem do pracy w Niemczech? Nawet niech nie myśli, że chcę go na moim pogrzebie!
– Romuś, to było ze sto lat temu, nie bądź taki pamiętliwy.
Im dłużej Romek myślał o ludziach nad swoim grobem, tym bardziej zdawał sobie sprawę jak niewiele z bliskich mu osób przyszłoby go pożegnać. Zrobiło mu się przykro i powiedział:
– Wiesz co moja droga? Zaproś też Filipowiczów. Poza tym, mam już dość leżenia, lepiej chodźmy zająć się tymi truskawkami.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *