Chcieliśmy pomóc żonie zmarłego brata mojego męża, a teraz ona rozsiewa o nas złe plotki. Mówi, że jesteśmy bardzo podli i chciwi.
Razem z mężem mieszkamy na wsi, mamy we wsi szkołę, przedszkole, a nawet kilka sklepów. Mieszka tutaj dużo ludzi, ale nie mamy takich luksusów jak w mieście.
Jak na standardy naszej wsi, żyje nam się bardzo dobrze. Mamy duży dom, którego budowę właśnie zakończyliśmy, dom ogrzewamy gazem.
Mój mąż miał brata, który był o cztery lata młodszy od mojego męża. Kamil zawsze lubił imprezować, ale mimo to ożenił się. Początkowo Kasia tolerowała jego nieobecności, próbowała go ustatkować, jednak wspólne życie nie do końca się ułożyło. Kasia urodziła mu trójkę dzieci.
A potem Kamil tragicznie zginął, miał zaledwie 27 lat. Po prostu upił się, poszedł pływać po pijaku i utonął.
Kasia została sama, z trójką małych dzieci na rękach. Nie miała nikogo, kto mógłby jej pomóc, bo jej ojciec też pił. A potem pewnego dnia, gdy był bardzo pijany, spalił dom.
A rodzice mojego męża już dawno nie żyli, więc Kasia i jej dzieci nie mieli gdzie mieszkać, po tej strasznej sytuacji.
Postanowiliśmy z mężem im pomóc i zaproponowaliśmy, aby Kasia z dziećmi przeniosła się do naszego starego domu. Znajduje się on na tej samej działce co nasz dom. Toaleta jest na zewnątrz, a w piecu trzeba palić drewnem i węglem, ale to lepsze niż życie na ulicy.
Mamy małe podwórko, więc Kasia mogła też wychodzić z dziećmi latem do ogrodu. Mój mąż miał zamiar zrobić im w domu toaletę i prawdziwą łazienkę, ale Kasi nie spodobał się nasz pomysł. Chce mieszkać w naszym nowym domu: gdzie są wszystkie udogodnienia i jest nowocześnie.
A my mieszkamy w domu dopiero od roku i poświęciliśmy wiele czasu i wysiłku na jego budowę.
Kasia nie chce teraz rąbać drewna ani codziennie rozpalać w piecu. Całe życie mieszkała w domu i bez żadnych udogodnień, a teraz domaga się, byśmy zapewnili jej wszystko!
Dziewczyna ma 25 lat, wiec jest młoda i zdrowa. Musi się zastanowić, jak wychowa trójkę swoich dzieci, a ona przesadza, odmawiając naszej pomocy.
Nie chcemy, żeby Kasia mieszkała w naszym domu: przecież będziemy musieli wyżywić zarówno ją, jak i jej dzieci.
Bardzo się na nas obraziła i zaczęła się wszystkim skarżyć: że karzemy jej zamieszkać w naszym starym domu, gdzie nie ma warunków do życia. Gdzie ona całe życie mieszkała w takim domu! Przez całe życie chodziła do toalety na podwórko, a teraz żąda, żebyśmy z mężem dali jej dobre miejsce do życia!
Mój mąż jest bardzo zdenerwowany tym faktem, jest bardzo życzliwym człowiekiem i chciał pomóc dzieciom brata. A teraz okazuje się, że jest bardzo chciwy i krzywdzi żonę brata i siostrzeńców…
Jesteśmy bardzo niezadowoleni, że we wsi krążą o nas takie plotki…