Poznaliśmy się z mężem będąc jeszcze studentami i niedługo potem od razu zaszłam w ciążę. Musiałam wziąć urlop studencki, więc od tego czasu nie mogłam ukończyć studiów, bo mąż mi nie pozwolił.
– Dlaczego potrzebujesz wyższego wykształcenia? Mamy do dyspozycji mieszkanie matki, niech mieszka z nami, a jej mieszkanie będzie do wynajęcia. Potem stanę na nogi i będziemy mieli więcej dzieci.
Mieszkaliśmy w mieszkaniu moich rodziców, które przygotowali na czas przejścia na emeryturę, aby żyć z wynajmu. Tylko oni nadal pracowali, a my mamy czas, aby zaoszczędzić na swoje mieszkanie.
Nie lubię tak po prostu siedzieć bezczynnie, więc zaczęłam myśleć, co mogę zrobić? Piekłam ciasta, robiłam na drutach i zainteresowałam się projektowaniem stron internetowych. I na tym się to zatrzymało, więc rozwinęłam swoje umiejętności.
– Jak ty to robisz? Wszystko w domu jest zrobione, opiekujesz się córką i jeszcze pracujesz! – Podziwiał na początku mąż.
Minął rok, a mój mąż zaproponował, żebyśmy się starali o kolejne dziecko i kupili większy samochód, zaczęliśmy więc wynajmować mieszkanie teściowej w celu zakupu samochodu.
Kiedy zebraliśmy trochę pieniędzy, w końcu kupiliśmy samochód. To ja zarządzałem budżetem rodzinnym i zarabiałam więcej niż mój mąż. Powiedziałam mu kiedyś o tym, a on się obraził.
Urodziło się drugie dziecko, ja miałam też dużo pracy, więc nie było potrzeby wynajmowania mieszkania teściowej. Po pewnym czasie zdecydowałam się na studia, a mąż był oburzony.
– Do czego ci to potrzebne? Czy moje pieniądze ci nie wystarczają? Zostaw to na razie. Musimy mieć więcej dzieci! – Powiedział.
– Nie chcę na razie więcej dzieci.
– Możemy dalej wynajmować mieszkanie mamy, nie musisz pracować i iść na studia. Zajmij się dziećmi!
– Ale to nie jest nasze mieszkanie, tylko moich rodziców! – Powiedziałam.
– Przecież nie mogą nas wyrzucić z dziećmi.
Wtedy nigdy się w niczym nie zgadzaliśmy, a ja postawiłam na swoim, zaczęłam studia i dalej pracowałam. Po kilku dniach dzwoni do mnie mąż i mówi:
„Lokatorzy wyjechali, dziś nocuję w mieszkaniu mamy, aby pobyć w ciszy.”
Byłam zszokowana, mój mąż ma dość dzieci. Jego córka czekała do wieczora, bo chciała zobaczyć się z ojcem, a on następnego dnia też nie przyszedł. Nie było go przez dwa tygodnie, nie dał pieniędzy i nawet nie zadzwonił. Miałam dość, a kiedy jednak wrócił, dawał mi do zrozumienia, że to my jesteśmy winni za wszystko i powinniśmy prosić go o przebaczenie. A córka zaczęła mu robić wyrzuty, że ją opuścił, teściowa też miała do niego pretensje.
– I jak? – Pyta mnie. – Opamiętałaś się teraz?
– Wydawało mi się, że to ty powinieneś się opamiętać.
Potem znowu nie przyszedł na noc i zniknął. Minął miesiąc, zadzwonił i mówi, że poznał inną kobietę, bardziej posłuszną.
Teściowa była w szoku, przeprosiła mnie za niego, ale nie mogłam jej winić. Płakałyśmy razem, mieszkała z nami i pomagała wykarmić wnuki. Dzieciom bez ojca było ciężko, a ja musiałam iść do normalnej pracy.
Po kilku miesiącach teściowa powiedziała, że wychodzi za mąż. Poznała bardzo fajnego pana i wyprowadza się do niego.
Podczas swojego ślubu teściowa oświadczyła, że zostawiła mi swoje mieszkanie. Mogę go wynająć lub zrobić z nim, co chcę. A kiedy moi rodzice przejdą na emeryturę, będę mogła w nim zamieszkać, by oddać im to mieszkanie, w którym mieszkam, tak jak się umawialiśmy.
Były mąż był oburzony, krzyczał, ale mąż teściowej stanął w mojej obronie i wyrzucił go z mieszkania jego matki, wraz z nową rodziną. Dzieci i ja żyliśmy w spokoju, lepiej niż mieszkało nam się z ojcem.