Lidka i Dawid są małżeństwem z prawie 7-letnim stażem i bardzo często dochodzi między nimi do kłótni. Kiedy się poznali Lidka miała własne mieszkanie, w którym zamieszkali wspólnie po ślubie. Przez pierwsze dwa lata związku wszystko się między nimi układało idealnie, ich miłość przysłaniała wszelkie wady i problemy, jednak z biegiem lat ich oczy się otwierały i zaczynali dostrzegać drobne niedoskonałości w sobie nawzajem.
Niewielkie sprzeczki przerodziły się w prawdziwe awantury, których głównym prowodyrem był Dawid. Po każdej kłótni mężczyzna zaczynał ostentacyjnie się pakować i wykrzykiwać, że zostawi żonę i się wyprowadzi. Lidia błagała go wówczas, by tego nie robił i płakała na myśl o tym, że mógłby odejść. W wyniku takiej reakcji Dawid zostawał przy żonie, czym okazywał jej łaskę. Taki schemat powtarzał się coraz częściej i mężczyzna polubił taki rodzaj manipulacji uczuciami żony.
Ostatnio ich kłótnie mocno przybrały na częstotliwości i to o naprawdę błahe sprawy. Jednak w zeszłym tygodniu Lidia nie poczuła nic, gdy mąż oznajmił jej z wyrzutem, że się wyprowadza, bo nie może znieść jej ciągłych pretensji. Usiadła na kanapie i w milczeniu obserwowała jak Dawid pakuje swoje rzeczy, a jego krzyki słyszała jakby z daleka. Nie zareagowała tak, jak zawsze – tym razem po prostu czekała aż w końcu wyjdzie i zostawi ją na dobre.
Dawid był zdezorientowany, w końcu podszedł do niej i przeprosił za swoją nadmierną reakcję. Chciał rozpakować walizkę, ale Lidka złapała go za rękę i stanowczo oznajmiła, żeby oddał jej klucze i się wyniósł. Kiedy Dawid nie chciał wyjść, wzięła jego walizkę i wystawiła za drzwi, a potem wyprowadziła również jego i zamknęła drzwi. Po kilkudziesięciu minutach wyrzuciła na wycieraczkę resztę zawartości jego szafy i widziała, że on wciąż tam stoi. Trudno – pomyślała i wróciła do mieszkania. Tamta sytuacja dała jej motywację do złożenia pozwu rozwodowego i rozpoczęciu życia na nowo, bez tak toksycznej osoby u boku.