Radek wychował się na wsi ale zawsze wiedział, że zaraz po szkole spróbuje swojego szczęścia w stolicy. I tak też się stało. Miał dziewiętnaście lat, kiedy opuścił dom rodzinny. Szukał pracy, w której pracodawca oferował zamieszkanie, ponieważ nie było go na początku stać na wynajem.
Przez pierwszy rok po wyjeździe Radek przesyłał rodzicom co miesiąc połowę swojej wypłaty. Później postanowił, że będzie zbierał pieniądze na własne mieszkanie i zmniejszył kwotę wysyłanej kasy do jednej czwartej. Jego rodzice byli bardzo niezadowoleni z tego powodu ale Radek postanowił w milczeniu znosić wymówki mamy i krzywe spojrzenia taty. Jego zarobki nie należały do małych, ponieważ miał dobry zawód i został doceniony w pracy. W trzecim roku swojego pobytu w Warszawie, Radek wysyłał już rodzicom tylko dziesięć procent swojej wypłaty.
Minęło sześć lat. Radek, dzięki swojemu rozsądkowi i mało rozrzutnemu życiu, zaoszczędził na zakup mieszkania. Nie wiedział tylko, jak ma przekazać tę informację swoim rodzicom, którzy ciągle mieli pretensje, że wysyła im za mało. Starannie przygotowywał się do rozmowy, jaką miał przeprowadzić.
– Cześć mamo. Chciałem Wam powiedzieć, że kupiłem sobie dwupokojowe mieszkanie w Warszawie. – W końcu zdobył się na odwagę Radek.
– Gratulacje. – Odparła sucho jego mama. – A dla nas coś odłożyłeś?
– Nie, mamo. I nie będę przysyłał więcej niż do tej pory, ponieważ musiałem wziąć kredyt na brakującą mi kwotę. – odpowiedział syn.
– Żałujesz pieniędzy na rodziców? – zapytała mama.
– Chcę jak najszybciej spłacić kredyt, mamo. Nie jest wielki ale mimo wszystko nie chcę być nim obciążony. – spokojnie tłumaczył Radek.
– Rozumiem, że przez te sześć lat oszczędzałeś na rodzicach! Chcesz, żeby ojciec z matką żyli w biedzie? – odparła matka z wyrzutem.
– Mamo, próbuję zbudować sobie dobre życie! – zaczął się irytować chłopak.
Chociaż podczas rozmowy starał się trzymać nerwy na wodzy, w końcu nie wytrzymał. Jego rodzice okazali się bardzo samolubni i niewdzięczni. Pogrzebał w kieszeni i wyjął jakąś kartkę.
– Tutaj macie rozpiskę z kwotami, jakie wysyłałem Wam w ciągu tych sześciu lat. Wyszło mi około sto tysięcy. Przejedliście te pieniądze. A Wam i tak ciągle mało, pomimo tego, że macie przecież swoje emerytury i żyjecie w miejscu, w którym wszystko jest znacznie tańsze niż w stolicy. Musicie się przyzwyczaić do tego, że nie będę Wam przesyłał więcej niż do tej pory. – tłumaczył rodzicom Radek.
– Boże, jaki Ty jesteś okrutny! Chyba nikt nie ma takiego niewdzięcznego syna, który znęca się tak nad rodzicami! – wykrzyczała matka.
– Tak? W takim razie idź do sąsiadów i znajomych i zapytaj ich ile dostali pieniędzy od swoich dzieci! Będziesz zaskoczona ich odpowiedzią, mamo. A później powiedz im, jaki Twój syn jest zły i jak bardzo znęca się nad rodzicami! – nie wytrzymał już Radek.
Uznał rozmowę za zakończoną, dlatego wstał, podniósł swoją walizkę, której nie zdążył rozpakować i pojechał do swojego nowego domu.