Moi rodzice niespodziewanie rozwiedli się po 20 latach szczęśliwego życia rodzinnego. Ja i moja matka zostałyśmy w naszym domu, a ojciec przeniósł się do innego. Aby wymazać ojca z pamięci, moja matka zaczęła zmieniać wszystko w sobie. Przestawiła wszystkie meble w mieszkaniu, zmieniła ulubiony lakier do paznokci, przefarbowała włosy na kolor, na który nie pozwalał jej ojciec, a przede wszystkim zmieniła pracę. To właśnie tam poznała Marka. Od razu nawiązała romans z nowym kolegą.
Po ośmiu miesiącach mama powiedziała mi, że niedługo będę miała brata… albo siostrę. Proszę sobie wyobrazić: moja mama ma 40 lat, nowy mężczyzna – 50. I postanowili, że na starość znów zostaną rodzicami.
Ja jestem osobą nowoczesną, i nie mam nic przeciwko późnemu macierzyństwu, ale moja mama ma poważne problemy zdrowotne, jej organizm może nie poradzić sobie z taką sytuacją. Wyraziłam jej swoje zdanie, powiedziałam, że gdyby coś jej się stało, nie będę niańczyć jej dziecka.
Moje słowa tak głęboko zraniły mamę, że wyrzuciła mnie z naszego domu. Teraz mieszkam z tatą i bardzo tęsknię za mamą. Chciałam z nią zostać, ale ona mnie tam nie chciała. Nie chciałam też mieszkać sama i płacić za mieszkanie. Zamieszkałam więc z ojcem, ale strasznie tęsknię za mamą. Nie raz próbowałam nawiązać z nią ponownie kontakt, ale ona po swoim drugim małżeństwie jakby stał się innym człowiekiem.
Moja mama jest absolutnie przekonana, że ja jej źle życzę, bo powiedziałam jej, że jej organizm może nie wytrzymać takiego obciążenia. Nie dociera do niej, że wypowiedziałam te słowa tylko dlatego, że boję się ją stracić.
Od naszej kłótni minęły już dwa lata. Nadal próbuję nawiązać kontakt z matką, ale jest to niemożliwe. Od tamtego dnia nie rozmawiamy ze sobą. Nie wiem nawet, czy urodziła chłopca, czy dziewczynkę i jak się czuje.