Postanowiliśmy wyremontować nasz salon i jednocześnie wymienić meble. Jest tam meblościanka, którą odziedziczyliśmy po naszych rodzicach. Była to solidna meblościanka, zajmująca cała ścianę w salonie. Jej połowa to szklane półki pod kryształy. Oczywiście nie chcieliśmy jej wyrzucać, więc zamieściliśmy w Internecie ogłoszenie „oddam za darmo”. O dziwo, chętnych było więcej niż się spodziewaliśmy. Wśród wszystkich wyróżniała się odpowiedź jednej kobiety:
– Dzień dobry. Mamy dużą rodzinę. Potrzebujemy mebli i ubrań. Czy oddaliście już meblościankę?
– Witam. Nie, nie oddaliśmy. Może pani ją zabrać.
– Proszę o podanie numeru telefonu. Zadzwonię, żeby to omówić.
Wysłałam numer telefonu, wieczorem, o dziewiątej, zadzwonił telefon.
– Witam, dzwonię w sprawie meblościanki. Kiedy możecie mi ją przywieźć?
– My jej nie przewieziemy. Nie żądamy pieniędzy za meble, ale trzeba je odebrać na własny koszt.
– Nie mamy samochodu.
– Proszę znaleźć jakiś transport. Wynająć przewoźników. To już nie nasz problem.
– Dobrze. Proszę podać adres.
Podałam. Umówiliśmy się, że zadzwoni następnego dnia i powie nam, kiedy meble zostaną zabrane. Przez trzy dni nie odezwała się ani słowem. Oddzwoniłam – nie odebrała. Mój mąż i ja zaczęliśmy się denerwować: musieliśmy zacząć remont, nowe meble miały być dostarczone za trzy tygodnie, a my jeszcze nie pozbyliśmy się starych mebli.
Ponieważ na zewnątrz było ciepło i nie spodziewano się deszczu, mój mąż i sąsiad wyciągnęli meblościankę na podwórko. W końcu odezwała się ta kobieta. Zadzwoniła do mnie o dziewiątej rano. Doszłyśmy do porozumienia.
– Po meble przyjedziemy o piątej. Przewoźnik zażądał dwóch tysięcy za transport, więc proszę przygotować tysiąc, podzielimy się po połowie.
– Mie rozumiem. Dlaczego mam płacić tysiąc złotych?
– Co jest niejasne? Chcesz się pozbyć swoich mebli, więc zapłać połowę kwoty za transport.
– Nie damy ci żadnych mebli na takich warunkach. Żegnam… – powiedziałam oburzona.
Zdemontowaliśmy meblościankę, zapakowaliśmy ją starannie i schowaliśmy na strychu. Może komuś się przyda. Nie chcieliśmy znowu dawać ogłoszenia w Internecie, obawiając się kolejnych takich sytuacji.
Po tym doświadczeniu zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie oddać nasze stare meble do lokalnej organizacji charytatywnej, która będzie w stanie docenić naszą dobroć i przekazać meble potrzebującym osobom w odpowiedni sposób.