Kiedy ojciec mojego dziecka odrzucił mnie i naszą córkę, która jeszcze nawet nie przyszła na świat, znalazłam sobie nowego partnera. To, co później się wydarzyło z naszym dzieckiem, było naprawdę niezwykłe.

Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam, gdy mój partner, Grzesiek, krzyczał na mnie: „Czego ty właściwie oczekujesz? Przecież nie obiecałem ci, że się z tobą ożenię! Jaką mam pewność, że to moje dziecko? Teraz chcesz mnie wszystkim obarczyć!” To był moment, w którym moje zaufanie do niego zostało zachwiane. Miałam wtedy 35 lat i nie wierzyłam, że mogłabym jeszcze mieć szansę na założenie z kimś rodziny, dlatego postanowiłam urodzić dziecko, aby przynajmniej cieszyć się macierzyństwem. Na świat przyszła spokojna i grzeczna dziewczynka, Paulina. Zawsze się nią opiekowałam, ubierałam ją pięknie i karmiłam, ale nie odczuwałam do niej głębokiej miłości. Nie bawiłam się z nią i nie pocieszałam jej, nie potrafiłam odnaleźć w sobie instynktu macierzyńskiego.

Oddałam się całkowicie pracy, by jak najmniej przebywać z córką, która przypominała mi o moim byłym partnerze. Być może właśnie dlatego nie mogła cieszyć się moją miłością i ciepłem. Kiedy skończyła 5 lat, w moim życiu pojawił się nowy partner, Marco. Był obcokrajowcem, więc zaczęły się plotki, że przywożę mężczyzn do domu. Ale nie przejmowałam się plotkami, ponieważ dla mnie była to ostatnia szansa na poczucie się kochaną i pożądaną kobietą. Plotki ucichły, a później okazało się, że Marco jest utalentowanym człowiekiem. Naprawiał dach, stawiał płoty i nawet pomagał sąsiadom. Był kimś, na kim można było polegać.

Kiedy rano wychodziłam do pracy, Marco przygotowywał śniadanie dla Pauliny, nawet nauczył ją smażyć naleśniki. Cieszyłam się, że tak ją pokochał, nawet przez moment nie podejrzewałam go o takie uczucia. Marco dał się poznać jako silny i pewny siebie mężczyzna, a okazał się wspaniałym ojcem. Zastąpił mnie doskonale i moja córka mogła poczuć się szczęśliwa, zauważana i potrzebna. Paulina nawet nazywała go tatą. W dniu urodzin córki Marco podarował jej rower. To był pierwszy większy prezent w jej życiu. Żałowałam, że nie potrafiłam okazywać jej tyle miłości, co ten zupełnie obcy dla niej człowiek, ale muszę przyznać, że Marco nauczył mnie co to znaczy być rodzicem i brać odpowiedzialność za dziecko. Tylko dzięki niemu dzisiaj, gdy moja córka ma 15 lat, z dumą mogę nazywać siebie mamą.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *