Ania miała dość ciągłych wizyt teściowej i jej chamskiego zachowania w jej domu. Kiedy teściowa zaczęła przyprowadzać swoje koleżanki, Ania postanowiła dać jej nauczkę

Anna myła naczynia, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wytarła ręce i poszła otworzyć. W progu stała jej teściowa z torbami w rękach:

– Anka, jesteś w domu? Postanowiłam przynieść ci kotlety rybne. Zrobiłam dziś naprawdę dobre, takie soczyste i apetyczne.

– Mamo, mówiłam ci, że nie jemy kotletów rybnych! Dlaczego je przyniosłeś?

– Zrobiłam ich dużo i nie chciałam, żeby się zmarnowały. Pomyślałam, że przyniosę je do ciebie.

Anna w milczeniu poszła do kuchni. Jej teściowa robiła to często. Przynosiła smażoną rybę, kotlety rybne, albo świeżą rybę. A ile razy mówiono jej, że ona i jej mąż nie lubią ryb! A ona nadal przynosi te obrzydliwe ryby!

Wszystko przez to, że teść jest zapalonym wędkarzem i co weekend jeździ na ryby. Łowi głównie karasie, a później teściowa nie wie, co z nimi zrobić. Mąż Anny powiedział kiedyś: „Nie mogę już nawet patrzeć na te ryby, przez cały czas, kiedy mieszkałem z rodzicami, musiałem je czyścić i jeść… Mam dość na całe życie”. Teściowa znalazła miejsce, żeby pozbywać się nadmiaru ryb i przywozi je do Anny! Przychodzi do domu, otwiera lodówkę i mówi: „O, co to jest? Ser? Idę ukroić plasterek, żeby zabrać do domu. Wezmę też kilka kiełbasek do ugotowania, w zamian za to, że podzieliłam się z tobą rybą.” A ostatnio zaczęła przychodzić ze swoją przyjaciółką. Wchodzi i mówi:

– Cześć, byłyśmy niedaleko i postanowiliśmy przyjść do was, żeby wypić herbatę i ogrzać się, bo jest zimno.

I stawia czajnik, otwiera lodówkę, bierze co chce i komentuje z koleżanką, co mają w lodówce. Anna znosiła to przez miesiąc, a potem wymyśliła, jak się teściowej pozbyć.

W sobotnie popołudnie Ania przyjechała do domu teściowej ze swoją przyjaciółką. Drzwi otworzyła jej teściowa. Od drzwi Ania zaczęła:

 Dzień dobry, ja i moja przyjaciółka byłyśmy w okolicy i postanowiłyśmy cię odwiedzić. Przyniosłyśmy wam pyszne sushi!

Teściowa wyglądała na zdziwioną i niezadowoloną. Ania weszła do kuchni i nie zważając na zdziwione spojrzenie teściowej, otworzyła lodówkę, wyjęła garnek z barszczem i nastawiła go na gazie.

W lodówce były też kiełbaski i jakaś sałatka. Położyła wszystko na stole, trochę nałożyła sobie do pudełka.

– Wezmę trochę do domu, lubimy tę sałatkę. Dobrze?

Teściowa przyglądała się w milczeniu i zdziwieniu, ale na wszystko się zgadzała. Widać było, że jej się to nie podoba, ale nie chciała się kłócić. Ania i jej przyjaciółka zjadły, podziękowały i zaczęły szykować się do domu. W progu Anka zwróciła się do teściowej i powiedziała:

– Teraz będziemy często wpadać, dobrze, mamo? Odwiedzimy cię i przyniesiemy coś smacznego. – I poszły…

Minęło półtora miesiąca. Teściowa dzwoni i rozmawia, jak gdyby nic się nie stało. Ale już nie przychodzi w odwiedziny ze swoją przyjaciółką. I zanim coś przyniesie, pyta, czy synowa tego potrzebuje… Anka bardzo się cieszy, że teściowa zrozumiała za pierwszym razem i zareagowała normalnie. W końcu to są ich rodzice, a ona naprawdę nie chciała psuć ich relacji…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *