Coraz częściej czytam, że rodzice nie są nic winni swoim dzieciom, a dzieci nie są nic winne swoim rodzicom. Czy zgadzasz się z tym przekonaniem? Starsi rodzice nie mają obowiązku opiekować się wnukami, bo wypełnili już swoją misję wychowania swoich dzieci. I o tym jest dzisiejsza opowieść.
Kiedy Diana miała 18 lat, po raz pierwszy została matką. Antek miał właśnie iść do wojska, więc wszyscy próbowali odwieść dziewczynę, prosili o aborcję. „Zajdziesz później w ciążę, jak wróci z wojska. Teraz sama sobie nie poradzisz!” – Powiedzieli rodzice.
– Mój syn jest w wojsku i nadal nie wiadomo, czy to jego dziecko. Nie muszę się w to angażować, nie prosiłam o wnuki tak wcześnie. – Powiedziała teściowa.
Diana zdecydowała się urodzić i zamieszkała z bezdzietną ciotką, jako jedyna ją wspierała, choć usprawiedliwiała rodziców:
– Nie obrażaj się na nich, mają do pewnego stopnia rację. Włożyli tyle wysiłku w twoją edukację, chcieli, żebyś teraz znalazła dobrą pracę, a ty informujesz ich o ciąży!
– Czy dziecko naprawdę będzie im tak przeszkadzać?
– Diana, oni chcą żyć dla siebie. Jeśli zmienią zdanie, przyjdą do ciebie.
Ponieważ pokój córki został zwolniony, jej matka ustawiła tam klatki z chorymi zwierzętami. Była wolontariuszką i leczyła psy i koty z ulicy a potem szukała dla nich właścicieli. Ojciec Diany, nie podzielał pasji swojej żony, więc rzadko wracał do domu, a potem przeniósł się do innej kobiety, bo z czasem bardzo oddalił się od żony.
Antek wrócił z wojska, gdy jego syn miał już półtora roku. Przez cały ten czas dziadkowie nawet go nie widzieli. Facet dostał pracę w serwisie samochodowym, a Diana zajmowała się domem i synem, młoda rodzina mieszkała z ciocią Diany.
Wkrótce syn poszedł do przedszkola, a młoda matka mogła iść do pracy. Wynajęli mieszkanie i stali się bardziej niezależni.
Trzy lata później zmarła babcia Antka. Miał nadzieję, że odziedziczy po niej mieszkanie, ale nie – matka rozporządzała majątkiem po swojemu. Sprzedała trzypokojowe mieszkanie i zrobiła sobie remont w mieszkaniu, a także kupiła sobie wszystko, o czym marzyła: futro, samochód, różne smakołyki.
Antek błagał matkę, aby tego nie robiła. Chciał nawet płacić miesięczny czynsz, aby odkupić nieruchomość na przestrzeni lat, jednak ona się nie zgodziła.
– Żebyś wpuścił tam swoją pechową żonkę z tym jej dzieckiem? Nie Synu. To ty jesteś taki dobry i ufny, a Diana robi z ciebie głupka i doprawia Ci rogi. Nie zamierzam rezygnować z wygodnego życia dla ciebie. Kto o mnie zadba, jeśli sama tego nie zrobię?
Czas mijał, Antek i Diana po raz drugi zostali rodzicami. Mężczyzna zmienił pracę, choć sytuacja finansowa nie uległa poprawie. Podczas gdy mąż wyjeżdżał w podróż służbową, żona zaciągnęła pożyczkę na wyżywienie dzieci.
Musiała zamienić wynajmowane mieszkanie na mały pokój. Bliscy nadal potępiali ich sposób życia i nie chcieli pomóc. Matka Diany zgodziła się ich wpuścić do siebie, ale nie zamierzała zabierać zwierząt z pokoju. Więc jak tam żyć?
– Urodziłaś dla siebie, więc teraz samodzielnie rozwiązuj problemy! – Powiedziała teściowa.
Para przeliczała wszystko i pożyczała pieniądze na edukację Antka od nieznajomych. Lata studiów były ostatnim trudnym okresem w ich życiu. Zaraz po otrzymaniu dyplomu mężczyzna udał się za granicę i w ciągu roku zarobił na mieszkanie.
Diana oszczędzała każdy grosz, który wysłał jej mąż, więc udało im się zaoszczędzić znaczną kwotę. Nadal pracuje na zmiany, otrzymuje dobrą pensję i robi wszystko, aby jego rodzina niczego nie potrzebowała.
Młodzi małżonkowie kupili samochód. Latem wybierają się nad morze i będą uczyć dzieci w prywatnej szkole. Pomagają tylko finansowo ciotce, która wspierała ich w trudnych chwilach. Gdy tylko dowiadują się, że coś jej się stało, od razu biegną z pomocą.
Jeśli Diana i Antek dobrze to zrozumieli, to ich rodzina wręcz przeciwnie. Zostali zwolnieni z dobrych stanowisk, dlatego kryzys objął zarówno teściową, jak i rodziców Diany.
Mama próbowała dotrzeć do serca córki i błagać ją o przebaczenie, ale Diana nie zamierzała wybaczyć:
– Mamo, schroniłaś psy, a nas wyrzuciłaś na ulicę. A teraz oczekujesz ode mnie pomocy.
Teściowa przeszła na emeryturę i też chciała zajrzeć do kieszeni syna, bo nie była przyzwyczajona do skromnego życia. Nie zamierzała oszczędzać, ponieważ Antek miał pieniądze. Ale syn dał jej do zrozumienia, że w ich rodzinie nikt nikomu, nie jest nic winien.
Prawdopodobnie żałują swoich czynów, bo dopiero na starość zdali sobie sprawę, że zostali bez pomocy. Zastanawiają się również, dlaczego dzieci traktują je w taki sposób. Ale to efekt ich wysiłków! Jak to mówią, zbierasz to, co siejesz.